W rozegranym 2 maja pojedynku bokser z Azji nabawił się kontuzji barku, która - utrzymywał potem - torpedowała jego poczynania w ataku. W efekcie wyprowadził wyjątkowo mało jak na siebie ciosów i przegrał wysoko na punkty. - Nie jestem lekarzem, więc nie mogę określić, jak bardzo Manny cierpiał w ringu. Mówiłem mu tylko, żeby wywierał presję, łapał Floyda przy linach. Mayweather jest jednak bystry i w tym pojedynku umysłów trochę nas przechytrzył - przyznał Freddie Roach. Kilka dni po walce "Pacman" przeszedł operację, który wyłączy go ze startów co najmniej na pół roku. Gdy wróci do ringu, planujący na wrzesień swoją ostatnią walkę w karierze Mayweather może być już na emeryturze, ale filipiński obóz ma nadzieję, że uda się go przekonać do rewanżu. - Co prawda nie słyszę teraz żadnych rozmów na temat ponownej konfrontacji, ale uważam, że z dwoma zdrowymi rękami Manny by go znokautował - twierdzi Roach.