"Chcę rewanżu z Heleniusem, chcę udowodnić, że jestem lepszy. Wielcy mistrzowie też przegrywali" - mówił "Babyface", kiedy rozmawialiśmy dwa tygodnie temu. Nie dodał, że nie tylko od niego to zależy, ale wiadomo było, że rozmowy z Finem i jego amerykańskim menedżerem Mike'em Boreao prowadzono już od kilku miesięcy. Co ważne i co trzeba wiedzieć: pierwsze informacje, że Helenius musi walczyć z Kownackim, bo taki jest zapis w kontrakcie, były nieprawdziwe. A dokładnie: szefowie PBC mieli zapewnienie od teamu Heleniusa, że z rewanżem problemu nie będzie, ale zmusić pięściarza z Finlandii do ponownego wyjścia na ring z Kownackim nikt nie mógł. Kiedy rozmowy zostały wznowione, do akcji wkroczyła także amerykańska telewizja FOX, która nie zapomniała znakomitej oglądalności ostatnich dwóch pojedynków Polaka z Brooklynu - zarówno wygrana bitwa z Chrisem Arreolą, jak z przegrana z Heleniusem miały oglądalność znacznie wyższą niż inne walki pokazywane na ogólnodostępnej stacji telewizyjnej. Walka z Heleniusem przyciągnęła prawie 1,7 miliona widzów i nie trzeba być jasnowidzem żeby wiedzieć, jak wielki procent tych, którzy włączyli telewizory stanowili polscy i amerykańscy kibice Adama. Helenius raczej na setki tysięcy dopingujących go w USA Finów liczyć nie mógł.Po wygranej z Adamem, zarówno jego trenerzy, jak sam Helenius uważali, że teraz czas na walki jeśli nie o pas (zwycięstwo nad Polakiem dało mu wysokie miejsca w rankingach), to o pozycję challengera do mistrzostwa świata, ale chętnych nie było. "Nie rozumiem dlaczego Kownacki chciałby ze mną walczyć, po takim nokaucie. Będzie tak samo" - mówił Robert Helenius pytany o walkę z Polakiem. Adam Kownacki, który przed walką 7 marca w Barclays Center na Brooklynie, był olbrzymim faworytem - nawet 25-1 - spokojnie czeka na oficjalne ogłoszenie walki. Pieniądze nie były teraz dla Kownackiego najważniejsze, udowodnienie, że to, co się stało w Nowym Jorku to był wypadek w tak ryzykownej pracy jak waga ciężka - jak najbardziej. Teraz czekamy tylko na datę, a walka ma odbyć się już w drugiej połowie stycznia 2021 roku. Miejsce - do ustalenia, ale faworytem jest ponownie Barclays Center. Przemysław Garczarczyk z USA, Polsat Sport