- Albert zaskoczył mnie lewymi sierpowymi, dwa razy odczułem ich moc, był dobrze przygotowany do walki, ale jednak trudniejszym rywalem okazał się Oliver McCall - powiedział Rekowski, który ma w bilansie 15 zwycięstw i jedną porażkę. Poniósł ją 1 lutego w Opolu z rąk byłego mistrza świata - McCalla; Polak zrewanżował się Amerykaninowi pod koniec kwietnia w Legionowie. Na gali Wojak Boxing Night Rekowski dwukrotnie posłał Sosnowskiego na deski, a sędzia zakończył pojedynek. 36-letni Rekowski to, jak dotąd, raczej mało znana postać w pięściarstwie zawodowym. Jako junior zdobył brąz MP, ale później miał ośmioletnią przerwę w boksowaniu. Wrócił na ring jako 24-latek, sięgnął po trzy tytuły mistrza kraju i trafił do reprezentacji, ale w mistrzostwach Europy mu się nie powiodło. Wygrał natomiast turniej w fińskim Tampere. Obecnie boksuje w zawodowej grupie Sferis KnockOut Promotions. - Nie czuję się na swoje lata, jedynie na 16. Jako młody chłopak długo nie boksowałem, dlatego nie czuję się wyeksploatowany. Jestem takim człowiekiem, który nikomu nie rzuca wyzwań, nie obraża, ja tylko sprzątam... Nie wiem, z kim będę walczył na następnej gali, padło zapytanie o Artura Szpilkę - dodał noszący przydomek "T-Rex" Rekowski. Nie wiadomo, czy karierę będzie kontynuował 35-letni Sosnowski (48-7-2), w niedalekiej przeszłości mistrz Europy i pretendent do tytułu czempiona WBC (przegrał z Ukraińcem Witalijem Kliczką). - Tworzyłem historię polskiego boksu, a dziś wciąż czuję głód boksowania. Zobaczymy, czy to był ostatni występ, czy też nie - stwierdził Sosnowski. W innym ciekawym pojedynku lublinianin Łukasz Maciec wygrał niejednogłośnie na punkty z Amerykaninem Lanardo Tynerem (ma za sobą walkę m.in. ze znakomitym Saulem "Cynamonem" Alvarezem) i zdobył pas międzynarodowego mistrza Polski w kategorii półśredniej.