- Rywal jest do pokonania, a na koniec kariery zdobędę jeszcze pas - mówił przed wylotem wojownik z Mińska Mazowieckiego. Stawką pojedynku był wakujący tytuł mistrza świata organizacji WBF w wadze półśredniej. Rafał już w pierwszej rundzie miał przeciwnika na deskach, lecz nie potrafił dokończyć dzieła zniszczenia. Miejscowy ulubieniec pozbierał się i wygrał na punkty. - Nie było przekrętu - uważa obiektywnie Robert Złotkowski, szkoleniowiec Jackiewicza.