- Od 22 lat walczę z rywalami, najpierw stoczyłem ok. 100 pojedynków w kickboxingu, a obecnie mam ich 60 w zawodowym pięściarstwie, ale jeszcze nikt tak mnie nie zdenerwował, jak Szeremeta. Mógłbym powiedzieć, że to dla mnie dzieciak, bo jest 12 lat młodszy, lecz nie o wiek chodzi, tylko o to, co wymyśla na mój temat - stwierdził Jackiewicz, który we wtorek 18 lutego skończył 38 lat. Na bokserskich ringach zawodnik z Mińska Mazowieckiego niemal zawsze występował w wadze półśredniej (66,7 kg). Z Szeremetą będzie walczył 18 kwietnia w podwarszawskim Legionowie na dystansie 10 rund w umownym limicie 71 kg. - Nigdy tego nie zrobiłem, chociaż różnych miałem przeciwników, ale po raz pierwszy rywalowi nie podam ręki. Po pierwsze za to, że Szeremeta przyznał, iż rok temu symulowałem kontuzję i stchórzyłem przed nim, a po drugie miał czelność powiedzieć, że moja ostatnia walka - o mistrzostwo Europy z Gianlucą Branco - była bez sensu, bo... pokazową. Dodał, że boksowałem z wypalonym weteranem, a on co prawda tej potyczki nie widział, ale jest rozczarowany moją postawą. Większej głupoty w życiu nie słyszałem, nie oglądał walki, jednak mnie ocenia. Co ważne, to on w kółko mnie zaczepia, a ja nie będę bierny, więc mu odpowiadam w takim samym stylu - dodał Jackiewicz. - Nie oczekuję normalnego zachowania ze strony Jackiewicza, dlatego nie dziwią te jego słowa o niepodawaniu dłoni. Może wrogami nie jesteśmy, ale też zalazł mi mocno za skórę - powiedział z kolei Szeremeta, wychowanek Hetmana Białystok. Kilka lat temu Jackiewicz zdobył pas zawodowego ME, zaś o tytuł jednej z najważniejszych federacji na świecie IBF walczył ze Słoweńcem Dejanem Zavecem. Przegrał w Lublanie niejednogłośnie na punkty. - Powoli zbliżam się do 40. roku życia, lecz czuję się dużo, dużo młodszy. A to dlatego, że poza nielicznymi przypadkami, rzadko przyjmowałem w ringu jakieś potężne ciosy. Raczej nie dawałem sobie krzywdy zrobić, a moja głowa i całe ciało nadal świetnie funkcjonują. Poza tym walka z Branco, choć przegrana w wyniku kontuzji (Włoch był dwukrotnie liczony - PAP) pokazała, że jeszcze nie jestem wypalony i wciąż mogę boksować na solidnym poziomie. Coraz trudniej tylko mi zbijać wagę, we Włoszech wizyta w saunie kosztowała mnie prawie 400 złotych, ale inaczej nie zdołałbym osiągnąć limitu kategorii półśredniej - ocenił podopieczny trenera Roberta Złotkowskiego. Jackiewicz ma na koncie 46 zwycięstw, 12 porażek i dwa remisy, a Szeremeta, który jako amator wsławił się wygraną z dwukrotnym mistrzem świata (i późniejszym mistrzem olimpijskim) Kazachem Serijkiem Sapijewem, legitymuje się rekordem 9-0. - W poniedziałek wyjeżdżam na treningi i sparingi do Nowego Jorku, a po kilku dniach dołączy do mnie trener Andrzej Liczik. To będzie mój pierwszy pięciotygodniowy obóz w USA, gdzie mam nadzieję sporo się nauczyć. Później zamierzam pokonać Jackiewicza i z pewnością wtedy pojawią się ciekawe oferty - przyznał Szeremeta.