Jak odnotował na początku września branżowy portal bokser.org, na ringu w Gliwicach przy okazji XIX Międzynarodowych Mistrzostw Śląska w boksie kobiet doszło do historycznego wydarzenia. Oto bowiem właśnie w naszym kraju odbył się pierwszy, tak duży turniej, podczas którego wprowadzona przez Międzynarodową Federację Boksu IBA zmiana weszła w życie. Decyzja zapadła przed igrzyskami w Paryżu, a na Górnym Śląsku mogliśmy oglądać jej efekt - rywalizujące pięściarki w boksie amatorskim i olimpijskim walczyły bez kasków. Julia Szeremeta: Dla mnie to dobra zmiana i myślę, że dla boksu kobiet Zrozumiałe było, że w związku z tą dużą zmianą pojawiało się trochę obaw, dotyczących przede wszystkim zdrowia kobiet. Ale także spraw, na pozór, mniej istotnych, jak... trudność w okiełznaniu dłuższych włosów, które dotąd były szczelnie schowane w kasku, a tak mogły na przykład wpadać w pole widzenia. "Przyjemność" stoczenia pierwszej takiej walki przypadła Nikoli Prymaczenko, która kilka dni temu znalazła się w gronie piątki polskich medalistów z młodzieżowych mistrzostw Europy w Sofii. 21-latka z Warszawy zdobyła w stolicy Bułgarii brązowy medal, ale przed zmaganiami w Gliwicach odczuwała sporą presję i niepewność, czym podzieliła się z Polskim Związkiem Bokserskim. Jest decyzja w sprawie finałowej rywalki Julii Szeremety. Wiadomość z Tajwanu - Ogólnie byłam zestresowana tym, że zdejmują nam kaski. Byłam tym przerażona. Jednak okazało się, że to jest o wiele lepsze, o wiele więcej widzimy, a ciosy też nie są bardziej odczuwalne. Trenerzy bardzo mocno nas szkolą, więc psychicznie byłyśmy na to przygotowane. I moje stresy były niepotrzebne, bo bardzo dobrze się bawiłam. Cieszę się, że mogłam wygrać tę walkę i ogólnie na plus - uśmiechała się Prymaczenko, gdy niepewność i stres już ustąpiły. A w dodatku mogła się radować werdyktem, bo pokonała Szwajcarkę Celine Brugger. Wraca temat "podejrzanych" pięściarek z Paryża. Niespodziewana krytyka pod adresem MKOl Nowy rozdział w swojej karierze, na razie tylko podczas sparingów, teraz otworzyła także Julia Szeremeta, obecnie najgłośniejsze nazwisko w polskim boksie. Wicemistrzyni olimpijska z Paryża wprawdzie nie wystąpiła w mistrzostwach w Sofii, co było planowane od początku, ale udała się tam z reprezentacją i, jak przekonuje, wykonała kawał roboty. To już jest ten czas, gdy zawodniczka klubu Paco Lublin wraca do wytężonej pracy, wszak przed nią w tym roku co najmniej dwa starty - jeden na gali z cyklu Suzuki, a drugim będą grudniowe mistrzostwa Polski. - Myślę, że był to dla mnie udany powrót do treningów, stoczyłam sparingi na ringu bułgarskim. Za mną bardzo intensywny okres, dwa treningi dziennie i mocne sparingi. Bardzo się cieszę z tego obozu i czekam na kolejny - zaczęła dzielić się emocjami przed kamerą PZB TV Julia Szeremeta. Teraz przed nią wylot do Budvy, także na treningi i sparingi, gdzie ponadto będzie kibicować koleżankom podczas mistrzostw świata juniorek. Julia Szeremeta wprost: To już jest inny boks - Organizm dobrze zniósł obciążenia, ale trochę rzeczy jest do poprawy i na nich się skupiałam, żeby wykluczyć różne elementy. Były bardzo mocne rundki sparingowe, zaczęłam też sparować bez kasków i bardzo dobrze się czułam - dodała Szeremeta, otwierając właśnie temat związany z brakiem elementu ochronnego. Dwa-trzy sparingi bez nakrycia głowy pozwoliły Szeremecie na wyciągnięcie pierwszych wniosków i obserwacji. - Czuję się lepiej, bo na pewno mam lepszy przegląd widzenia. Ciosy też nie robiły na mnie jakiegoś wrażenia, ja boksuję na czutce na dystansie, więc dużo ciosów unikam - wyjaśniła, rozwiewając ewentualne obawy. 21-latka jest zdania, że nie wszyscy będą od razu zwolennikami tej zmiany, ale nie ma wątpliwości, że to nowy rozdział w historii boksu kobiet, niejako na nowo definiujący ten sport.