W pierwszej fazie pojedynku boksujący z odwrotnej pozycji "Tygrys" sięgał przeciwnika długim prawym prostym, natomiast ten odpowiadał mu prawym po dole, gdzie było sporo miejsca. Sporo było badania i wyczekiwania, choć już w drugiej rundzie doszło do kilku krótkich spięć. Tony pokazał Pulewowi parę sztuczek w trzecim starciu, więc ten podkręcił tempo i w czwartym to on dyktował warunki. Przyjął co prawda mocny Thompsona, jednak odpowiedział seriami złożonymi z 3-4 ciosów. Walczący zazwyczaj z daleka Kubrat dziś był gorszy w dystansie, więc coraz częściej skracał go i z bliska szybkimi akcjami trafiał Amerykanina w piątej odsłonie, dokładając do swojego arsenału na tym etapie skuteczny lewy sierpowy. Po minutowej przerwie Pulew nadział się w zwarciu na potężny lewy sierp na szczękę, lecz to on dyktował warunki i przeważał nad doświadczonym przeciwnikiem. Od siódmej rundy Thompson zmienił taktykę, schował się za podwójną gardę, podchodził jak najbliżej rywala i polował na pojedyncze bomby. Pulew stopował go bezpośrednim prawym, ale zawodnicy często wpadali w klincz. Przeciętnie radzący sobie w takim chaosie Pulew poukładał sobie wszystko na nowo w dziewiątym starciu, znów przejął wyraźną inicjatywę i kilka sekund przed gongiem wstrząsnął rywalem kapitalnym prawym krzyżowym. Po przerwie Kubrat kontynuował pressing na zmęczonym oponencie, spychał go na liny i metodycznie rozbijał kombinacjami na tułów i górę. Dominacja Bułgara utrzymała się w jedenastej rundzie, dlatego przed ostatnią wiadomo było, że Thompson potrzebuje nokautu. Ale to świeższy i szybszy trafił potężnym lewym sierpowym po zwodzie na prawy, czym tylko podkreślił swoją przewagę. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali 116:112 (Paweł Kardyni), 118:110 i 117:111 na korzyść Pulewa.