"Kontrakty są już podpisane, wszystko przygotowane, a ja jestem gotowy na walkę. Negocjacje trwały dwa miesiące. Nie były to łatwe rozmowy" - powiedział Pulew (28-1, 14 KO) w rozmowie z portalem boxingscene, odrzucając możliwość przełożenia rywalizacji z czempionem WBA, IBF i WBO Joshuą (23-1, 21 KO). W brytyjskich mediach co jakiś czas pojawiają się informacje, że kibiców szczególnie interesuje potyczka Joshuy z rodakiem Furym (30-0-1, 21 KO), mistrzem świata WBC. Ale żeby tak się stało, Pulew i jego team musieliby zgodzić się, aby najpierw do ringu weszli Brytyjczycy, a dopiero potem Bułgar spotkałby się z Joshuą. Z drugiej strony Fury’ego czeka trzecia walka z Amerykaninem Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO). "Jestem obowiązkowym pretendentem (IBF) i chcę boksować z Joshuą. A on musi walczyć ze mną. Zamierzam go znokautować" - stwierdził Pulew, były mistrz Europy w boksie amatorskim i zawodowym. Początkowo mieli oni skrzyżować rękawice 20 czerwca na stadionie londyńskiego Tottenhamu, potem rozważana była data 25 lipca. W czasie pandemii koronawirusa nic nie jest pewne, dlatego obecnie nie mówi się o konkretnym terminie. "Ewentualnie można znaleźć inne miejsce niż stadion Tottenhamu. Rozumiemy, że w obecnej sytuacji do walki może dojść bez kibiców albo w innej lokalizacji" - przyznał Iwajło Gocew, jeden z promotorów Pulewa. Brytyjska komisja ds. regulacji bokserskich ogłosiła niedawno, że gale pięściarskie mogłyby znów się odbywać od lipca, ale przy pustych trybunach i maksymalnie z pięcioma walkami. Obowiązkowe będą testy na Covid-19. "Mogę walczyć wszędzie, nie ma znaczenia dla mnie czy to będzie Londyn, czy gdziekolwiek indziej. Anthony Joshua powiedział, że pojedynek musi mieć miejsce w brytyjskiej stolicy, a ja się zgodziłem" - zaznaczył Pulew. giel/ cegl/