Doświadczony zawodnik ekspresowo rozprawia się z każdym napotkanym rywalem. Polak po porażce z Lawrence’em Okoliem ewidentnie nabrał wiatru w żagle i nie schodził z ringu jako pokonany od czerwca 2022 roku. Ostatnio 35-latek w akcji widzieliśmy pod koniec października. W Zakopanem walczący z nim Felix Valera wytrzymał niecałe trzy rundy. Dominikańczyk nabawił się urazu bicepsa i ku rozczarowaniu kibiców oraz samego naszego rodaka poddał pojedynek. Nie pomogła interwencja lekarska. Triumfator, pomimo dopisania kolejnego zwycięstwa do rekordu, nie emanował dobrym humorem. "Niedosyt jest chyba jeszcze większy niż po ostatniej walce. Ale co mam zrobić? (...) Za mną bardzo dużo sparingów, wylanego potu na treningach. W przygotowaniach do walki zostawia się wszystko. Ja mam całe życie dostosowane pod boks. Cała moja rodzina jest ze mną w Warszawie. Cały czas ciężko pracuję. Robię dwa treningi dziennie po to, żeby dawać fajne walki. Żeby ludzie mnie zapamiętali z dobrych, twardych pojedynków. Marzę o takich walkach" - mówił niepocieszony przed kamerami "bokser.org". "Po rozmowach z promotorami nie zamykamy się na żaden kierunek. Myślę, że wszystkie furtki są otwarte" - dodał jednocześnie. I rzeczywiście zaczyna dziać się coś ciekawego. Po kilkunastu dniach, wspomniany wyżej portal ma dla polskich kibiców fantastyczne wieści. Obóz radomianina rzekomo zwrócił się z do WBO z prośbą, by zabezpieczyć pojedynek o mistrzostwo świata dla naszego rodaka. Powód? 35-latek plasuje się na szczycie rankingu. Jeżeli włodarze federacji pójdą mu na rękę, starcie o pas odbyłoby się pewnie w pierwszej połowie 2025 roku. Możliwe trzecie starcie mistrzowskie dla Michała Cieślaka. Potencjalny rywal jest dobrze znany Obecnie tytułem World Boxing Organization w wadze junior ciężkiej szczyci się popularny w Polsce Chris Billam-Smith. Brytyjczyk nie tak dawno mierzył się z Mateuszem Masternakiem. 37-latek z Wrocławia dał mu się mocno we znaki, lecz na przeszkodzie stanął uraz żeber. Teraz Wyspiarzowi być może zrewanżuje się właśnie Michał Cieślak. Na razie do ewentualnej walki z Anglikiem jeszcze daleka droga. Sam Brytyjczyk szykuje się zresztą do konfrontacji z innym rywalem. 16 listopada w Rijadzie skrzyżuje rękawice z Gilberto Ramirezem i dopiero po tym pojedynku szansę miałby otrzymać Michał Cieślak. Oczywiście wszystko i tak zależy od włodarzy WBO. Radomianin w swojej bogatej karierze dwukrotnie pojedynkował się o tytuł w wadze junior ciężkiej. W styczniu 2020 przegrał z Ilungą Makabu. Dwa lata później zbyt mocny okazał się Lawrence Okolie. Oby więc sprawdziło się słynne powiedzenie, że do trzech razy sztuka.