Przypomnijmy, że lutowa walka Dirrella z Yildrimem o wakujący pas mistrzowski wagi superśredniej została przerwana w dziesiątej rundzie. Uznano, że kontuzja łuku brwiowego Amerykanina nie pozwala na kontynuowanie pojedynku. Zadecydował więc werdykt sędziowski - punktacja do momentu przerwania. Dwóch sędziów widziało 96-94 dla Dirrella, a jeden 98-92 dla Turka. Ahmet Oener, promotor Yildrima, szybko zaprotestował, wskazując na to, że walkę przerwano w bardzo korzystnym dla Amerykanina momencie. Skuteczność Oenera w rozmowach z WBC jest od wielu lat bardzo dobra, co potwierdziło częściowe uznanie jego protestu. Federacja zarządziła teraz walkę Dirrella z innym Amerykaninem Davidem Benavidezem (21-0, 18 KO), a Yildirm ma zmierzyć się ze zwycięzcą. Być może wystąpi również na gali, której walką wieczoru będzie ww. starcie o pas. Przypomnijmy, że jeszcze we wrześniu zeszłego roku tytuł mistrzowski znajdował się w rękach Benavideza, jednak w jego organizmie wykryto kokainę i federacja nadała mu status ''champion in recess'' (mistrza w zawieszeniu). Czekamy teraz na wyznaczenie daty walki Benavidez - Dirrell, choć nie wiadomo jeszcze, czy do niej dojdzie. Dirrell już w wywiadach przed walką z Yildrimem podkreślał bowiem, że może zakończyć karierę po starciu z Turkiem i że nie ma wielkiej motywacji do kolejnych bojów w ringu.