Tuż po inwazji Rosji na Ukrainę mistrz świata w bokserskiej federacji WBA, WBO i IBF w kategorii ciężkiej wstąpił do wojsk obrony terytorialnej Ukrainy. W momencie, gdy rozpoczęła się wojna w Ukrainie, 35-letni bokser Ołeksandr Usyk przebywał w Londynie, gdzie negocjował kontrakt na rewanżowe starcie z Anthonym Joshuą o mistrzowski pas wagi ciężkiej. Rzucił jednak wszystko i wrócił bronić kraju, ryzykując swoją karierę. Jego postawa była inspiracją dla Ukraińców, którzy, jeśli to możliwe, pokochali swojego mistrza jeszcze bardziej. Usyk z bronią w ręku ruszył do walki z najeźdźcą. Jednak nie wszystkim się to spodobało. Jak podaje ukraiński serwis "Segodnya", szef Rady Państwa Krymu, wspieranej przez Rosjan, zamierza odebrać Usykowi order "Za wierność obowiązkom", przyznawany urodzonym na Krymie osobistościom. Czytaj także: Kliczko apeluje o surowe sankcje Oprócz Usyka samozwańcze krymskie władze zamierzają odebrać również honorowe obywatelstwo Leonidowi Kuczmie, byłemu prezydentowi Ukrainy. Pięściarski mistrz świata, który dostał specjalną zgodę na wyjazd z Ukrainy, przygotowuje się teraz do walki o pas z Anthonym Joshuą. Utrata orderu zapewne nie jest dla niego szczególnie bolesna, zwłaszcza jeśli odbiorą mu takie "władze". Zapisał się w historii swojego kraju nie tylko jako świetny sportowiec, ale również jako wojenny bohater. Krymski order lub jego brak tego nie zmieni.