Wynik jest imponujący, ale o ponad 2,5 mln gorszy od ostatnie walki Ukraińca z Eddiem Chambersem (35-2, 18 KO), którą średnio oglądało 12,59 mln kibiców. Najwięcej widzów przed telewizorami, około 10,18 mln, było w 10. i zarazem ostatniej rundzie. Udział w rynku wynosił średnio 48,2%, a w 10 rundzie 53,7%. Na trybunach zasiadło zaś około 43 tys. kibiców. Władimir Kliczko po raz drugi w karierze pokonał Nigeryjczyka. Ukraiński bokser zachował pasy mistrza świata federacji WBO i IBF w kategorii ciężkiej. Pięć lat temu, na ringu w Atlantic City, Kliczko miał spore problemy z "Nigeryjskim Koszmarem", bo taki przydomek nosi afrykański pięściarz. Peter aż trzy razy miał przeciwnika na deskach, ale ostatecznie przegrał wówczas na punkty. Tym razem pojedynek nie był taki ciekawy, momentami z obiektu Commerzbank Arena, na którym na co dzień grają piłkarze Eintrachtu, wręcz wiało nudą. Od drugiej rundy dwumetrowy Kliczko (112 kg) kontrolował przebieg wydarzeń w ringu, a w dziesiątej znokautował sporo niższego, bo mierzącego 185 cm wzrostu Petera (109,5 kg).