W Jekaterynburgu jawnie została pogwałcona zasada, że sport z całą stanowczością powinien być wolny od dopingu. W przypadku Powietkina bowiem nie mieliśmy do czynienia z przesłankami lub przypuszczeniami, tylko oficjalną wpadką dopingową. Przypomnijmy, "Sasza" miał zmierzyć się na ojczystej ziemi z pochodzącym z Haiti, Kanadyjczykiem Bermane'em Stiverne'em, o tymczasowy pas mistrza świata organizacji WBC w wadze ciężkiej. Tyle że dzisiaj - na godziny przed rozpoczęciem gali - został przyłapany na stosowaniu dopingu.W organizmie Powietkina wykryto ostarynę, wobec czego prezydent federacji WBC Mauricio Sulaiman czym prędzej poinformował, że jego organizacja wycofuje się z sankcjonowana walki.Stiverne też wycofał się z pojedynku, nie mając ochoty tracić zdrowia w starciu z "nakoksowanym" Powietkinem, ale wtedy mierną inteligencją (głupotą?) wykazał się Francuz Duhaupas.35-letni weteran, który kiedyś zaprosił na sparingi Mariusza Wacha, wyszedł z założenia, że pieniądze nie śmierdzą i - opluwając ideały sportu - dał Rosjanom igrzyska.Duhaupas, po ambitnym początku walki, poległ z kretesem. Mocnymi ciosami został naruszony w czwartej rundzie, a egzekucja nastąpiła w 6. rundzie. Dwa lewe sierpowe Powietkina dopełniły dzieła zniszczenia i Francuz ciężko runął na deski.