Polski pięściarz był o krok od wywalczenia mistrzowskiego tytułu. Przez kolejne rundy Mateusz Masternak robił wszystko, by to jego ręka została uniesiona w górę przez sędziego jako nowego mistrza świata. Niestety kontuzja sprawiła, że nie był w stanie dalej boksować i musiał oddać pojedynek, w którym prowadził na punkty. Co gorsza, pierwsze diagnozy lekarzy, jeszcze w Wielkiej Brytanii, okazały się błędne i naszego zawodnika czeka dłuższa przerwa od boksu. Nie wiadomo, czy konieczna będzie operacja, ale na razie stan jego zdrowia nie jest najlepszy. "W polskiej klinice dowiedziałem się, że mam pozrywane mięśnie międzyżebrowe, co nastąpiło podczas skręcenia tułowia. Mam także złamane dwa żebra (ósme i dziesiąte) z przemieszczeniem. Dalsze badania pokażą, czy potrzebna będzie operacja. Mam nadzieję, że to odpowiednio wybrzmiało, bo w mediach pojawiło się wiele spekulacji" - pisał w mediach społecznościowych Masternak. Poważne zarzuty wobec rywala. "Nie widzę dżentelmena" Po walce ze strony Brytyjczyka padło wiele słów, w których sugerował, że celowo obijał żebra Polaka, żeby go "skruszyć". Miało to być celową taktyką, z czym jednak nie do końca zgadzał się Masternak, który nie szczędził swojemu przeciwnikowi ostrych słów. "Przestań pisać głupoty, bo do siódmej rundy obijałem cię jak dzieciaka. Moja kontuzja to był twój fart i wiesz bardzo dobrze, że pas powinieneś stracić" - napisał na swoim profilu na Facebooku "Master". Teraz Polak poszedł krok dalej i zarzucił Billamowi-Smithowi nieczystą walkę! Obok odpowiedzi dla rywala, Masternak rzecz jasna stara się go również nieco sprowokować. Jak sam przyznał, jego kariera nie potrwa już długo, a nadal marzy o tym, by zostać mistrzem świata.