Tragiczne wydarzenia rozegrały się 22 sierpnia 2022 roku. Feralnego dnia przed barem w Altrincham wywiązała się bójka, w której na siebie ruszyli przyjaciele oskarżonego O'Praya, a z drugiej strony rodzina i przyjaciele Burtona. Tyson Fury opłakiwał zamordowanego kuzyna i apelował. Jest efekt W toku śledztwa ustalono następujący przebieg zdarzeń, relacjonowany przez "The Guardian", a przedstawiony ławie przysięgłych. "Świadek zeznał przed sądem, że krótko po 3 nad ranem wybuchł 'absolutny chaos', kiedy przyjaciel O'Praya, Malachi Hewitt-Brown, został uderzony przez kuzyna Burtona, Chasiaha Burtona. Następnie Rico Burton wymierzył cios Hewitt-Brownowi, zanim O'Pray dźgnął go z lewej strony szyi". Mord był okrutny. Sprawca zadał cios, jak relacjonują Anglicy, długim na siedem cali nożem, a więc niemalże 18-centymetrowym narzędziem zbrodni. W następstwie tego pchnięcia prawie całkowicie została przecięta główna tętnica szyjna Burtona, a konsekwencją była ekspresowo postępująca utrata krwi. Około półtorej godziny później, już w szpitalu, medycy przegrali walkę o życie mężczyzny. U Rico Burtona doszło do zatrzymania akcji serca. Tragedia wstrząsnęła opinią publiczną, a na osobisty dramat w przestrzeni publicznej zareagował sam Tyson Fury, aktualny mistrz świata w wadze ciężkiej. 21-letni Liam O'Pray może zostać skazany nawet na dożywocie Podczas postępowania ustalono, że Liam O'Pray dopuścił się też kolejnego przestępstwa podczas bójki, doprowadzając do obrażeń ciała u innego mężczyzny, 18-letniego Harveya Reilly'ego. Jego także zranił przez cięcie i dźgnięcie nożem. Uznano, że dokonał tego w sposób umyślny i został uznany winnym doprowadzenie m.in. do otwartej rany na klatce piersiowej. Przy O'Prayu w momencie aresztowania znaleziono trzy opakowania kokainy. A po badaniu w jego krwi wykryto kokainę, marihuanę oraz ketaminę. Bronił się w sądzie twierdząc, że nie jest agresywny, a działał w samoobronie. Tymczasem świadkowie tragicznych wydarzeń opisywali, że zachowywał się bardzo nieobliczalnie, zresztą wcześniej odmówiono mu wstępu do baru. O uznaniu O'Praya za winnego morderstwa orzekła w piątek ława przysięgłych. W jej składzie znalazło się siedem kobiet i pięciu mężczyzn, a obrady trwały trzy i pół godziny. Sprawcy grozi maksymalny wymiar kary, czyli dożywocie. Wyrok usłyszy podczas rozprawy, która odbędzie się 4 sierpnia.