Takiej walki na polskiej ziemi nie było od czasu starcia Tomasza Adamka z Witalijem Kliczką. Pamiętna gala miała jeszcze większą temperaturę, bo do ringu wkraczał nasz mistrz świata dwóch niższych kategorii wagowych. Teraz nasi kibice, w znakomitej większości, ściskają kciuki za Ołeksandra Usyka, który w ostatnią sobotę sierpnia na stadionie we Wrocławiu stanie do obrony trzech pasów królewskiej kategorii wagowej. Ołeksandr Usyk zaszył się w polskiej wiosce. Tutaj ma swoje królestwo Rywalem mistrza olimpijskiego z 2012 roku będzie znacznie młodszy, 25-letni Brytyjczyk Daniel Dubois. Zdecydowanym faworytem jest Usyk, któremu marzy się, aby możliwie jak najszybciej doprowadzić do unifikacyjnego starcia o wszystkie pasy z drugim z mistrzów, Tysonem Furym. Ołeksandr Usyk uderza w Tysona Fury'ego. Jednoznaczne słowa Ukraińca Starcie w stolicy Dolnego Śląska ma wielkie znaczenie dla Usyka, odkładając na bok sam aspekt sportowy. Wiadomo, że marzeniem Ukraińca byłoby starcie w ojczyźnie, ale w sytuacji, gdy w jego kraju trwa wojna, to właśnie Polska jest najbliższym, serdecznym domem dla milionów obywateli tego państwa. Tym samym Usyk spodziewa się, że wielu jego rodaków zagości w arenie, w której na co dzień mecze piłkarskie rozgrywa zespół Śląska Wrocław. Ten tytan pracy znów maksymalnie profesjonalnie potraktował przygotowania, ale nie szukał spektakularnego miejsca, na które mógłby sobie pozwolić pewnie w każdej części świata. Postawił na... Podgórzyn, wieś w województwie dolnośląskim, a konkretniej w powiecie karkonoskim. Tam do pełnej dyspozycji mistrza jest wynajęta hala sportowa przy Szkole Podstawowej im. Orła Białego. Obiekt jeszcze pachnie nowością, wszak otwarcie nastąpiło dokładnie 23 kwietnia tego roku. Mariusz Wach sparuje z Ołeksandrem Usykiem, a za chwilę wyrusza do USA To właśnie w tych luksusach Usyk wykuwa formę, która znów ma być mistrzowska. Jak się okazuje, od długiego czasu - co przekazał portal bokser.org - pomaga mu nasz weteran wagi ciężkiej, Mariusz Wach. Olbrzym z Polski sam nie doszedł do wielkich sukcesów, ale konfrontował się z całą czołówką światową, a od wielu długich lat jest wziętym sparingpartnerem. I to nie zmienia się mimo niespełna 44 lat na karku, bo szczęka pięściarza z Małopolski wciąż zdaje się być z granitu. Okazuje się, że Wach sparuje z mistrzem świata już od czterech tygodni, a ciężka praca dobiegnie końca w piątek. I odpoczynek? Nic bardziej mylnego. Wach według branżowego portalu, wkrótce wyleci do Stanów Zjednoczonych, gdzie z jego usług po raz kolejny skorzysta równie potężnie zbudowany Chińczyk Zhang Zhilei (25-1-1, 20 KO).