W minioną sobotę przy ulicy Przemysłowej w Tarnowie odbył się dzień otwarty, zorganizowany przez Global Boxing, działający od wielu lat w mieście klub bokserski. Jego szefem jest trener Aleksander Maciejowski, który w 2013 roku doprowadził Justynę Walaś do tytułu mistrzyni świata kadetek. A dwa lata później duet świętował brązowy medal, również na mistrzostwach świata, z tym że już w gronie młodzieżowców. Później na jakiś czas drogi trenera i zawodniczki się rozeszły, a teraz znów zwarli szeregi i mają konkretny plan, jak doprowadzić zawodniczkę do najważniejszych pojedynków teraz już w boksie zawodowym. Mariusz Wach w walce wieczoru w Tarnowie. Przed nim Justyna Walaś Spiritus movens jest z kolei Mariusz Kołodziej, biznesmen mieszkający w New Jersey, który na pewien czas wszedł do boksu zawodowego, spektakularnie doprowadzając Mariusza Wacha do pojedynku mistrzowskiego z Władimirem Kliczką. Później, z konkretnych powodów, pochodzący z Podkarpacia przedsiębiorca wycofał się z boksu zawodowego, jednak nadal bardzo mocno wspiera projekt Global Boxing w Tarnowie. Mariusz Wach, wraz ze swoim trenerem Piotrem Wilczewskim, był największą gwiazdą konferencji prasowej, która odbyła się przy okazji rzeczonego otwarcia klubu w nowej lokalizacji. I zaskoczono ogłoszeniem, iż 16 września w głównej hali, w której Wach wraz z Wilczewskim prowadzili pokazowy trening, odbędzie się gala boksu. W walce wieczoru wystąpi właśnie 43-latek, a w co-main evencie kibice zobaczą Justynę Walaś. Na razie nie wiadomo, z jakim rywalem polski olbrzym miałby skrzyżować rękawice. Wiadomo z kolei, że walka ma być istotna, a nie służyć na siłę przerwaniu niekorzystnej passy walk. Od trzech pojedynków były pretendent do pasa mistrzowskiego schodzi z ringu pokonany. Mariusz Wach: Ja szybkości nigdy nie stracę, bo nigdy jej nie miałem - Rywal dla Mariusza na pewno powinien być nie za słaby. Jeśli Mariusz marzy jeszcze o walce o jakieś tytuły, to przeciwnik musi być, strzelam, ze światowej trzydziestki, z rankingów światowych. Trzeba także zadowolić kibiców, którzy będą oglądali tę galę. Rywal ma być mocny, silny, zawieszając Mariuszowi wysoko poprzeczkę. Niemniej nasz zawodnik musi tę walkę wygrać, jeśli będziemy chcieli kontynuować tę karierę. I to jeszcze wygrać w dobrym stylu - powiedział trener Wilczewski. - Mariusz musi pracować nad wytrzymałością, kondycją, siłą i szybkością, bo nie ukrywajmy, że z wiekiem ubywa szybkość. - Trenerze, ja szybkości nigdy nie stracę, bo nigdy jej nie miałem - wypalił Wach, a wszystkie osoby na sali, w tym dziennikarz Interii, pokładały się ze śmiechu. - Ja jestem tylko pracownikiem, moim zadaniem jest dobrze przygotować się do gali, a to od organizatorów zależy, kto będzie moim rywalem. Wiadomo, że będzie przewijało się dużo różnych nazwisk, ale chciałbym zawodnika z dobrym nazwiskiem, aby stawił mi duży opór, a wygrana z nim dużo mi dała - wyjaśnił Wach, dodając, że na pewno wśród potencjalnych przeciwników pojawi się nazwisko mieszkającego na Wyspach Brytyjskich, twardego Kamila Sokołowskiego. Artur Gac, Tarnów