Łukasz Różański (15-1, 14 KO) ponownie wystąpił w swojej "świątyni". To właśnie w Rzeszowie odprawiał z kwitkiem m.in. Alena Babicia, Artura Szpilkę czy Izu Ugonoha. Jeszcze przed rozpoczęciem starcia wiadome było, że będzie ono widowiskowe i elektryzujące. Lawrence Okolie (20-1, 15 KO) to jeszcze niedawny mistrz świata WBO w kategorii cruiserweight. Tytuł stracił niemalże równo rok temu po wyrównanej walce z rodakiem Chrisem Billamem-Smithem. To była jego jedyna porażka w karierze, od tamtego czasu bokser pozostał nieaktywny. Eksperci nie mieli wątpliwości, że to on był teraz faworytem pojedynku. Ujawnia prawdę o życiu rodzinnym Różańskiego. Żona się nie hamowała Zdecydowanie batalia z Okolie była największym wyzwaniem w karierze. Bardzo duże obawy przed pojedynkiem miał nawet promotor Polaka Andrzej Wasilewski, który podkreślał, że Różański wybrał przeciwnika dobrowolnie. - Gdybym ja miał decydować, Brytyjczyk nie byłby pierwszym wyborem do obrony pasa - powiedział działacz bokserski. Nie bez powodu bokser z Londynu nazywany jest "polskim koszmarem". W przeszłości pokonywał m.in. Michała Cieślaka, Krzysztofa Głowackiego, Nikodema Jeżewskiego i Łukasza Rusiewicza. Łukasz Różański stracił pas mistrza świata Brytyjczyk ważył najwięcej w swojej karierze, co było widać w ringu. Okolie użył broni Różańskiego i to on od początku agresywnie ruszył. Polak przyjął dwa mocne ciosy na szczękę, po których się zachwiał, ale uniknął padnięcia na deski. Anglik nie zmieniał taktyki i ponownie trafił minutę przed końcem pierwszej rundy, lecz tym razem gospodarz padł i był liczony. Chwiejący się Biało-Czerwony starał się walczyć dalej i nadal szedł przed siebie. Na niewiele się to zdawało, bowiem przyjmował następne mordercze uderzenia, ponownie upadając. Pięściarz z Czarnej Sędziszowej znów wstał, ale chwilę później trzeci raz padł na matę. Tym razem sędzia odliczył do dziesięciu. Łukasz Różański stracił tym samym tytuł WBC wagi bridger, przegrywając tym samym pierwszą zawodową walkę w karierze.