Mateusz Masternak od wielu lat pozostaje w absolutnej krajowej czołówce, a już "ładnych" kilka lat temu udowodnił także swoją przynależność do europejskiego i światowego boksu. Mieszkający we Wrocławiu 36-latek już w 2012 roku sięgnął po tytuł mistrza Europy EBU, stając się wówczas szóstym Polakiem, któremu ta sztuka się powiodła. Natomiast na pojedynek tej rangi, co konfrontacja o pełnoprawne mistrzostwo świata, czekał całą karierę. Rywalem Polaka będzie Chris Billam-Smith, a walka odbędzie się 10 grudnia oczywiście w statusie pojedynku wieczoru. Miejscem wydarzenia będzie hala Bournemouth International Centre na południu Anglii. Mateusz Masternak przed walką życia: "Stanąłem przed bramą sportowej chwały. Zrobię To!" Za faworyta uchodzi nieco młodszy 33-letni Brytyjczyk, choćby z uwagi na fakt, że to do niego należy tytuł, który znajdzie się w stawce. A poza tym będzie walczył w swojej ojczyźnie, co z reguły ma dodatkowy walor i pomaga gospodarzowi. Jeśli "Master" dokona tej sztuki, a ma ku temu "narzędzia" i umiejętności, znajdzie się w elitarnym gronie polskich pięściarzy kategorii cruiser, którzy dostąpili bycia mistrzami świata. Po trofea w tej stosunkowo młodej, ale popularnej w naszym kraju dywizji, sięgali: Dariusz Michalczewski, Tomasz Adamek, Krzysztof Włodarczyk, a także Krzysztof Głowacki. Dla Billama-Smitha będzie to pierwsza obrona mistrzowskiego pasa WBO, który zawisł na jego biodrach zaledwie kilka miesięcy temu, w maju tego roku. W starciu rodaków pokonał Lawrence'a Okoliego, tego samego, który miał na rozkładzie Michała Cieślaka, Krzysztofa Głowackiego i Nikodema Jeżewskiego. Wygrany nadchodzącej konfrontacji już teraz wie, z kim będzie musiał zmierzyć się w następnym starciu. Obowiązkowym przeciwnikiem będzie Anglik Richard Riakporhe (16-0, 12 KO), który po raz ostatni boksował w styczniu w Manchesterze. Odesłał wtedy na bokserską emeryturę Krzysztofa Głowackiego.