Od kilku dobrych miesięcy w kraju nad Wisłą zapanowało szaleństwo na punkcie Julii Szeremety. Chełmianka pozytywnie zaskoczyła rodaków na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, a teraz zbiera owoce zasłużonego srebrnego medalu. Szlaki przetarła jej jednak Agnieszka Rylik. Kołobrzeżanka brylowała na zawodowstwie, zostając w pewnym momencie mistrzynią świata. Miała również imponujący bilans 17-1. Z rękawicami rozstała się w 2005 roku, po czym udała się na zasłużoną emeryturę. Spokój przerwała seria niefortunnych zdarzeń. O wszystkim sportsmenka opowiedziała właśnie w swoich mediach społecznościowych. Życiowy dramat zaczął się od śmierci ukochanego, po której do dziś główna bohaterka tego tekstu niestety nie potrafi się pozbierać. "Nie pogodziłam się z tym. Rzadko bardzo pozwalam sobie na myślenie o tym bo rozpadam się wtedy na amen" - napisała na Facebooku. Później podzieliła się z odbiorcami szczegółami na temat kłopotów zdrowotnych. "Zostałam sama i prawie przestałam chodzić przez problemy z kręgosłupem" - dodała. "Zwyrodnienia w odcinku lędźwiowym kręgosłupa sprawiły że nogi drętwiały i zaczęły się problemy z poruszaniem. Nie mogłam chodzić, ani stać dłużej niż parę minut. Nie mogłam się schylić. Nie wspominając o bólu. Okazało się, że mam niebezpieczny kręgozmyk, połamane kręgi, przepukliny itd. To był bardzo ciężki czas. Słowa jak depresja nie oddadzą klimatu zawsze nadaktywnej Rylik przykutej do łóżka" - czytamy w dalszej części wpisu. Agnieszka Rylik potrzebowała operacji. Ulga była tylko chwilowa W pewnym momencie konieczna okazała się operacja. Udało się dograć niezbędne szczegóły, niedawno została ona wykonana. Efekty są znikome. "Na pewno poczułam lepszą stabilizację. Mogłam się wreszcie wyprostować. Ale w ciągu kliku miesięcy nastąpiło drastyczne pogorszenie. Czasem nie jestem w stanie przez ból wstać z łóżka. Nogi drętwieją i przeszywa je ból jak stoję chwile czy siedzę. Nie mogę się schylić. Ból odpuszcza po jakimś czasie jak leżę. Jest źle bardzo, gorzej niż przed operacją. Doszły mocne stany bólowe i paraliżuje mi prawą nogę" - oznajmiła była pięściarka. 51-latka powoli zaczyna tracić cierpliwość. "Załamałam się .. bo miało być lepiej. (...) Gdyby nie pomoc mojej mamy i bliskich osób nie wiem jak bym przeżyła ten czas. Dziękuję że jesteście na dobre i zostaliście ze mną na złe. Nie wiem co będzie dalej... Pewnie powiecie, że jestem twarda, fighterka i sobie poradzę. Ale pamiętajcie też, że jestem zwykłym człowiekiem na którego spadło dużo jak na jedną osobę" - zaznaczyła. "Nie było mi łatwo się otworzyć i to napisać , ale pomyślałam przy tych życzeniach spełnienia marzeń od Was, że to już czas podzielić się z Wami o czym tak naprawdę marzę ...chciałabym jeszcze z córką pójść na spacer .. po prostu. Chciałabym wyzdrowieć i stanąć na nogi dla niej. Bo dzięki niej jeszcze się jakoś trzymam i walczę dalej" - zakończyła wzruszający post, który okrasiło smutne zdjęcie ze szpitala. ------------------------- W przypadku potrzeby udzielenia pomocy lub rozmowy z psychologiem, skorzystaj z jednego z poniższych numerów telefonów: Czynny całodobowo, 7 dni w tygodniu telefon Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym - 800 702 222 Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka - 800 121 212 Możesz też odwiedzić stronę centrumwsparcia.pl, gdzie znajduje się grafik dostępnych specjalistów: lekarzy psychiatrów, prawników i pracowników socjalnych. W przypadku, gdy potrzebna jest natychmiastowa interwencja, zadzwoń na numer alarmowy 112.