Polak znów może świętować. Przyszła nagroda za tytuł, jest wśród najlepszych
Michał Cieślak od kilku dni może szczycić się tytułem tymczasowego mistrza świata WBC w kategorii junior ciężkiej. Nasz rodak na trudnym terenie w Kanadzie pokonał o wiele bardziej doświadczonego Jeana Pascala, odnosząc tym samym największy sukces w karierze. Na lotnisku witał go między innymi uradowany Artur Szpilka. Uśmiech nie schodził również z twarzy głównego bohatera niedzielnej gali w Quebecu. I nie zniknie on zapewne przez dłuższy czas. Powód? Radomianin znów został doceniony poza granicami kraju.

Pięściarz pochodzący z województwa mazowieckiego do Kanady leciał w jasnym celu. Po dwóch nieudanych próbach zdobycia mistrzowskiego pasa, za trzecim razem wreszcie chciał opuszczać ring w glorii zwycięzcy. Nasz rodak zadanie wykonał perfekcyjnie. Jego dominacja nad starszym Jeanem Pascalem nie pozostawiała żadnych wątpliwości. W końcu w czwartej rundzie zasypał Kanadyjczyka potężnymi ciosami. Nie wytrzymał wtedy narożnik przedstawiciela gospodarzy, który poddał walkę.
Polskie środowisko bokserskie od razu rozpoczęło wielkie świętowanie. W przeszłości nie mieliśmy zbyt wielu czempionów. Na dalszy plan zszedł nawet fakt, iż mowa "jedynie" o tymczasowym tytule. "Trzeci raz, więc do trzech razy sztuka. Teraz nadszedł mój czas. Idziemy dalej i nie zwalniamy tempa. Chcę się teraz nacieszyć tym co zdobyłem, bo chyba mi się należy. Fajnie jest" - mówił z kolei w ringu 36-latek.
Michał Cieślak tuż za podium w prestiżowym rankingu. Jest też "Diablo" Włodarczyk
Czasu na szampańskie świętowanie nie było praktycznie wcale. Michał Cieślak szybko wrócił do ojczyzny ze względu na nadchodzący ślub. "Wracam do Polski, wracam do mojej przyszłej żony, do mojego syna" - przyznał z dumą. Świeżo upieczony mistrz świata wylądował zaledwie kilkadziesiąt godzin temu. Przywitali go nie tylko najbliżsi. Na czerwcowego pogromcę Jeana Pascala czekał między innymi Artur Szpilka. Rówieśnicy mają ze sobą bardzo dobry kontakt. Obecny zawodnik KSW w niedzielę przerwał nawet mszę świętą, by ogłosić wiernym sukces kolegi.
Dobra postawa za oceanem nie uszła uwadze także za granicą. Radomianin awansował w prestiżowym zestawieniu tworzonym przez "BoxRec.com". W kategorii junior ciężkiej znajduje się on obecnie tuż za podium. Polaka wyprzedzają jedynie Jai Opetaia, Gilberto Ramirez oraz Chris Billiam-Smith. Co ciekawe, na dziewiątej lokacie plasuje się Krzysztof Włodarczyk. O wieściach poinformował między innymi "Bokser.org". "Czysta matematyka i zero układów - oto najlepsi z najlepszych" - z dumą ogłosił branżowy portal. Jest się więc z czego cieszyć.



