Formalnie od kwietnia 2020 roku Fiodor Czerkaszyn boksuje pod polską flagą. Przypomnijmy, że urodzony w Charkowie sportowiec to właśnie w naszym kraju, na własną rękę, znalazł swój sportowy dom, wiążąc się z grupą Andrzeja Wasilewskiego. W tamtym czasie najbardziej zależało mu, aby pracować pod skrzydłami trenera Fiodora Łapina, który wówczas był wieloletnim głównym szkoleniowcem w największej polskiej grupie bokserskiej. Czerkaszyn o warsztacie Usyka: Mistrz świata nie robi zwykłej siłowni 28-latek walczący w kategorii średniej kroczył zwycięską ścieżką i gdy już miał postawić ostatni krok przed próbą podboju amerykańskich ringów, wyłożył się na wielkiej gali we Wrocławiu. Na imprezie, w której w walce wieczoru swoją supremację w kategorii ciężkiej potwierdził rodak Czerkaszyna Ołeksander Usyk (pokonał przed czasem Daniela Duboisa), nasz zawodnik przegrał na punkty z niedocenianym Ngamissengue. Tak naprawdę Polak powinien przegrać jednogłośnie na punkty, ale jeden z sędziów spoglądał na niego przychylniejszym okiem i wypunktował remis. Porażka, która spadła na Czerkaszyna jak grom z jasnego nieba, mocno wstrząsnęła dotąd niepokonanym zawodnikiem z ogromnymi ambicjami. Pamiętam łzy w jego oczach, gdy rozmawialiśmy niedługo po końcowym rozstrzygnięciu. Sportowców poznaje się także po tym, jak reagują na niepowodzenia. A polsko-ukraiński zawodnik szybko zaczął udowadniać, że nie zawróci z obranej ścieżki, traktując niepowodzenia w stolicy Dolnego Śląska niczym wypadek przy pracy. Po walce Usyka z Furym "wyparowało" ponad 120 milionów dolarów. Trop wiedzie pod jeden adres Od tego czasu Czerkaszyn (24-1, 15 KO) stoczył dwa wygrane pojedynki. Pod koniec lutego pokonał reprezentanta Kolumbii Jaira Delgado, a równo trzy miesiące później, w Rzeszowie, za słaby na niego okazał się Meksykanin Jorge Cota. Tym sposobem Czerkaszyn szybko odbudował swoją pozycję w światowych rankingach i znów, przynajmniej z racji notowań, jest blisko największych pojedynków. A ten najbliższy, trzeci tegoroczny występ, niebawem ma zostać ogłoszony. Mimo tamtej porażki, Czerkaszyn bardzo wiele wyniósł z obozu sparingowego Ołeksandra Usyka, w którym miał przywilej współuczestniczyć. Uczeń pełnił rolę jednego z wielu sparingpartnerów wielkiego mistrza, który w maju tego roku w Rijadzie w największej walce tego wieku zunifikował wszystkie tytułu wagi ciężkiej, pokonując Tysona Fury'ego. W rozmowie z eurosport.tvn24.pl Fiodor nieco uchylił drzwi do kuchni przygotowań hegemona królewskiej dywizji, jednego z najlepszych pięściarzy w dziejach boksu. - To jest tytan pracy i żyjąca legenda. Ten człowiek jest otwarty, skromny, szczery i pomocny. Ale wszystko poświęca treningom. Zaczynaliśmy o 5 rano. Godzina ćwiczeń kardio, rower, bieg. Wszystko, co może pobudzić. O 12 pływaliśmy przez około dwie godziny, a o 17 były już sparingi. Ten człowiek zaczyna je dziewięć tygodni przed walką, to mnóstwo czasu, zwykle zaczynają na miesiąc przed. Byłem pod wrażeniem. Ma urozmaicone treningi, dużo ćwiczeń na koordynacje. Podrzuca piłki, żongluje, bawi się monetami, ale w tym wszystkim jest koncentracja. Mistrz świata nie robi zwykłej siłowni, ćwiczy z kettlami, ale to wszystko - wyjawił Czerkaszyn. Zapytany, jak z kolei wyglądają tajniki odżywiania się Usyka, czyli podstawowego paliwa w reżimie ciężkiej pracy, nie ukrywa pewnego zaskoczenia.