Rywal podczas spotkania oko w oko odmówił przebicia piątki, a Fiodor wszedł w walkę wyjątkowo ostro. Narzucał swój dystans, swój pressing, przepuszczał na centymetry ciosy rywala i wciągał go na swoje kontry. Bardzo dobrze też ustawiał przeciwnika lewym prostym. W drugiej rundzie dołożył kilka mocnych haków na korpus i ceniony Jamajczyk zaczął chaotycznie bronić się pod naporem polsko-ukraińskiego zawodnika. Na starcie trzeciej odsłony rywal starał się agresywnie zaatakować, nadział się jednak na kontrę prawym sierpowym, przyjął też kilka jabów, co ostudziło jego zapał. W połowie czwartej rundy wyprzedził rywala w akcji prawy na prawy. Za moment poprawił czystym prawym sierpowym i trzeba przyznać, że choć Gallimore ustępował pod każdym względem, to głowę ma naprawdę twardą... Dlatego po przerwie Fiodor zabrał się za jego doły. Bił coraz częściej na korpus, a gdy już obił żebra, zabrał się za górę. To były bardzo trudne trzy minuty dla Jamajczyka. Kolejne zresztą również, bo Fiodor lał go równie mocno w szóstej rundzie. Boks. Jednogłośne zwycięstwo Fiodora Czerkaszyna Czytaj także: Niepokonany Polak cieszy się jak dziecko po kolejnym zwycięstwie Gallimore dobrze wszedł w siódme starcie. Trafił w końcu lewym sierpowym, pół minuty później poprawił prawym sierpem, ale Czerkaszyn szybko to sobie poukładał i na początku ósmej rundy to on zaskoczył przeciwnika wydłużoną kombinacją. Minutę później na szczęce Jamajczyka eksplodowały dwa prawe sierpowe. I nadal nic. Pomimo tylu ciężkich ciosów nadal stał na nogach i próbował szczęście w jakiejś pojedynczej, mocnej kontrze. W dziewiątej rundzie Czerkaszyn dla odmiany poczęstował go dwoma prawymi podbródkami. Ostatnia runda to dalsza dominacja Czerkaszyna i pewne zwycięstwo - 97:93, 99:91 i 100:90. W walce wieczoru David Morrell junior (8-0, 7 KO) w wielkim stylu obronił pas WBA Regular i udowodnił, że jest na samej górze hierarchii wagi superśredniej. Niepokonany dotąd Aidos Jerbosinulij (16-1, 11 KO) poległ w dwunastej rundzie przez nokaut.