Polski bokser zwrócił się do wszystkich w mediach społecznościowych, przedstawiając swój punkt widzenia. "Witam Wszystkich! Chciałem przedstawić co się dzieje z moją osobą. Mianowicie w październiku moja grupa wygrała przetarg na walkę z Francuzem o pas mistrza Europy. Ucieszyłem się, że w końcu wrócę na ring, ale zaraz pojawiła się propozycja walki w Anglii z Riakporhe. Ci co mnie znają, wiedzą, że uwielbiam wyzwania i od razu zrezygnowałem z walki z Francuzem na rzecz walki z Anglikiem, która miała odbyć się w listopadzie. Zaczęły się przygotowania, ale chwilę później zmieniono termin walki na koniec listopada. I to nie była jednorazowa zmiana terminu, bo w trakcie przygotowań przesunięto walkę na 9-10 grudnia. Oczywiście zaakceptowałem termin, cały czas trzymałem dietę, byłem w reżimie treningowym. Mogłoby się wydawać, że już nic nie może się zmienić. Niestety nic bardziej mylnego!" - - napisał Głowacki. Boks. Krzysztof Głowacki o tym, jak co chwila zmienia się termin jego walki "Zmienili mi znów termin na 17 grudnia, mówię Ok, jedziemy dalej, to tylko tydzień. Niestety wczoraj się dowiedziałem, że Anglicy znów zmieniają termin na 21 stycznia. Dla organizmu to nic dobrego, by być tak długo w ciężkich przygotowaniach, zwłaszcza, że nie miałem czasu na żadną regenerację, ale jestem głodny walk i przyjmuję termin. Byłem dwukrotnym mistrzem świata, a czuję się jak chłopiec, który jest na początku swojej przygody bokserskiej, który nie ma wsparcia ze strony promotorskiej i szacunku w świecie boksu. 21 stycznia to ostatni termin, na który przystałem, jeżeli zostanie przesunięty, rezygnuję z walki i w ogóle z boksu. Mam dosyć. Przykre jest to, że prawdziwi sportowcy, którzy osiągnęli ogromne sukcesy na arenie międzynarodowej, znaczą mniej niż ludzie, którzy zasłynęli z bycia... Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję, że 21 stycznia zobaczycie mnie między linami z Riakporhe. Piona!" - zakończył. Wspomniany Riakporhe to jedna z gwiazd grupy BOXXER współpracującej od niedawna ze Sky Sports. Trzynaście miesięcy temu pokonał Krzysztofa Twardowskiego.