- Charlo to wielki mistrz i mam szacunek do jego osiągnięć, wątpię jednak, aby był najlepszym bokserem, z którymi dotąd miałem do czynienia. Jestem dziś silniejszy fizycznie oraz mentalnie. A Charlo to żaden "zabójca", wszak nie potrafił zastopować dwóch ostatnich rywali. W Ameryce jest duża populacja moich rodaków, nie martwię się więc o walkę na jego terenie. Liczę na ich doping - dodał Sulęcki, który przegrywał dotąd z wielkimi gwiazdami, Danielem Jacobsem i Demetriusem Andrade'em. "Striczu" trenuje w Chicago, gdzie poleciał wraz z Pawłem Kłakiem. W narożniku od teraz stać będzie również Andrzej Fonfara, w przeszłości dwukrotny pretendent do tytułu wagi półciężkiej. Boks. Maciej Sulęcki i Jermall Charlo przed walką - Fajnie znów zawalczyć na oczach moich kibiców w Houston. Dam im to, co chcą obejrzeć. Sulęcki to dobry i zmotywowany zawodnik, ale ja walczę o coś znacznie większego. Dam moim kibicom wyjątkowe widowisko - mówi pewny swego Charlo, dla którego będzie to piąta obrona tytułu World Boxing Council.