- Każdy mówił, że Kliczko jest królem sauny. Że nie można go tam pokonać. Zawsze musi zostać w saunie dłużej niż inni, to jego mentalna sztuczka, robi to każdemu. A dla mnie wszystko jest rywalizacją, gdybyśmy grali w koszykówkę czy na grę na konsoli, też muszę wygrać... Siedzę więc w saunie minutę i jestem już totalnie wyjeb..., zdycham. Myślę, że już nie dam rady. Ale nie odpuszczam i siedzimy tam ze dwadzieścia minut, aż tu nagle Wład wstaje i podkręca temperaturę. Zaczynam odliczać w głowie sekundy, czuję, że mogę w każdej chwili stracić przytomność, ale myślę sobie, że to nic strasznego, chłopaki obleją mnie wodą i się pozbieram - stwierdził Fury. - Mijają kolejne minuty, jakoś trwam i czytam gazetę, jestem cały nasmarowany olejkiem. W końcu siedzimy tam ze czterdzieści pięć minut, Wład w pewnym momencie wstaje i po prostu wychodzi. Do nikogo się nie odzywa i idzie schodami na górę. Myślę sobie, że nie mogę od razu wstać i wyjść, więc wycieńczony czekam jeszcze parę minut i dopiero wtedy, na wpół omdlały wychodzę. Wszyscy pytają: "Co zrobiłeś Kliczce?", a ja mówię: "Wygrałem z nim mentalną bitwę" - dodał '"Król Cyganów". - Wciąż czytam coraz to nowe, niepokojące wspomnienia Fury'ego z sauny. Najwidoczniej w jego głowie to była jakaś rywalizacja. To dość przerażające, ten człowiek wciąż ma jakieś myśli i marzenia... O mnie w saunie - skomentował opowieść swojego pogromcy Kliczko.