Lin Yu-ting to bokserska mistrzyni olimpijska w kat. do 57 kg. W finałowej walce pokonała na punkty Julię Szeremetę. Przed i po starciu o złoto nieustannie zarzucano jej, że "nie jest kobietą". Ataki w nią wymierzone trwają do tej pory. Fala hejtu, z jaką zmaga się reprezentantka Tajwanu, to efekt jej fizjonomii - wyraźnie odbiegającej od typowo kobiecej. W ubiegłym roku nie została dopuszczona do MŚ z uwagi na zbyt wysoki poziom testosteronu. MKOl zezwolił jej jednak na start w imprezie czterolecia. Oto co myślą o Szeremecie w Tajwanie. Polski dziennikarz, który tam mieszka, ujawnia Lin Yu-ting pozostaje niezłomna. Na Tajwanie urosła do rangi bohaterki narodowej W stolicy Francji 28-letnia pięściarka spełniła swoje marzenie i wróciła do kraju jako niepokonana. Została powitana z najwyższymi honorami. W rozmowie z serwisem Sport.pl opowiada o tym mieszkający na Tajwanie polski dziennikarz Tomasz Śniedziewski. - Każda impreza sportowa jest traktowana przez mieszkańców wyspy jak arena do pokazania swojego istnienia, niezależności - tłumaczy. - I w tych okolicznościach, gdy próbowano także podważać wynik Lin jako kobiety, zaskarbiła sobie uznanie wśród mieszkańców kraju nie tylko jako sportowiec, ale i wzór do naśladowania. Chiny uważają Tajwan za część swojego terytorium i traktują go jak zbuntowaną prowincję. Niepodległość kraju nie jest uznawana przez część społeczności międzynarodowej. Zdaniem mieszkańców wyspy to analogia do sytuacji, w której znalazła się obecnie Lin - co tylko przysparza jej dodatkowej sympatii. Zawodniczka imponuje rodakom niezłomnością i siłą charakteru. - Opowiadała, że nosi krótkie włosy, bo wygodniej jej tak trenować, a jak czasami idzie do toalety i ktoś ją zapyta, czy nie pomyliła kabin, to tłumaczy, że jest kobietą. Bez większych emocji wyjaśniała, jak wygląda jej sytuacja. Sposób, jaki przyjmowała hejt i pomówienia zainspirował Tajwańczyków. Prezydent i tutejsi politycy nazwali ją nawet "Córką Tajwanu". Urosła do rangi bohaterki narodowej - relacjonuje Śniedziewski. Lin ponownie przeszła badania laboratoryjne. Ich wyniki znane będą za około dwa miesiące. W ostatnim czasie popularne stało się przekonanie, że jeśli rezultaty testów okażą się dla Azjatki niekorzystne, złoty medal olimpijski przyznany zostanie pokonanej w finale Szeremecie.