Walka zapowiadała się wspaniale, a obaj mistrzowie stanęli na wysokości zadania, lecz obiektywnie minimalnie lepszy na punkty był Ołeksandr Usyk. Tyson Fury dobitnie przekonał się, jak trudno stanąć w szranki z pięściarzem o tak unikalnej charakterystyce. Pojawiły się głosy, że "Król Cyganów" powinien zaboksować ofensywniej, a mając zranionego Ukraińca bardziej go docisnąć. Problem jednak w tym, że mistrz olimpijski z Londynu wyśmienicie pracuje na nogach, cały czas pozostawał lotny i potrafił przezwyciężyć kryzys. Piractwo na gigantyczną skalę. Wyciekła porażająca kwota po walce Usyk - Fury Usyk wszystkie skarby pozostawił w Arabii. Saudyjski bogacz oniemiał Być może największy błąd Fury'ego polegał na tym, że od początku postawił na taktykę, opartą na przeniesieniu ciężaru ciała na tylną nogę. Wprawdzie dzięki temu był też trudniejszy do trafienia dla Usyka, ale sprawił, że optycznie to cały czas Ukrainiec nadawał tempo walki i ciosami na dół starał się nieco otworzyć ustawionego mocno bokiem Brytyjczyka. Bardzo na korzyść Usyka działał także fakt, że jest naturalnym mańkutem, a wielu pięściarzy po prostu nie potrafi dobrać się do skóry tym leworęcznym, którzy walczą z odwrotnej pozycji. Pojedynek cieszył się ogromnym zainteresowaniem, ale okazuje się, że z punktu widzenia nadawców, takich jak Sky Sports, TNT Sport i DAZN, którzy nabyli prawa do transmisji walki, "wygrana" jest okrojona o gigantyczną kwotę. O co chodzi? Jak w swoim ekskluzywnym materiale dowodzi angielski "Daily Mail", posiłkując się analizą przeprowadzoną przez firmę Yield Sec, aż 20 milionów osób nielegalnie oglądało transmisję z walki Usyka z Furym. Straty są bardzo niedoszacowane. "Analiza Yield Sec opiera się na założeniu, że..." Wspólny adres nazywa się "stream", czyli nielegalne transmisje internetowe. Z analizy wynika, że zarejestrowano łącznie ponad 2 tysiące lokalizacji do transmisji strumieniowej na kilku kontynentach. Z materiału w "Daily Mail" dowiadujemy się, że rekordowy pod tym względem był Stary Kontynent. Z Europy, sumarycznie, pochodziło aż 45 procent nielegalnych streamów. Niechlubne drugie miejsce zajęła Ameryka Północna (25 procent), a podium bez fanfar dla Azji (16 procent). Najpierw Usyk, a teraz jego menedżer. Jest definitywna decyzja w sprawie rewanżu z Tysonem Furym Tak naprawdę spokojnie można przyjąć, że straty są znacznie niedoszacowane. A wynika to z prostego powodu. - Analiza Yield Sec opiera się na założeniu, że każdą transmisję ogląda tylko jedna osoba - doprecyzowali Anglicy. - Dane dotyczące nielegalnego oglądania walki Usyka z Furym należą do najwyższych w historii zarejestrowanych wydarzeń sportowych. To 36 razy więcej widzów niż publika marcowego starcie Anthony'ego Joshuy z Francisem Ngannou - czytamy w materiale źródłowym.