O przejściu Artura Szpilki do MMA mówiło się bardzo długo. Wszystko zaczęło się już po przegranej walce o mistrzostwo świata wagi ciężkiej z Deontayem Wilderem. Pierwsze pogłoski na temat zmiany dyscypliny powstały po gali KSW 41 w 2017 r., kiedy to "Szpila" wszedł do klatki i uderzył Tomasza Oświecińskiego, który był świeżo po walce z raperem "Popkiem". Wówczas spekulowano, że powstały konflikt być może przeniesie się do klatki, a szefostwo KSW od tamtej pory cały czas było ze Szpilką w kontakcie. W międzyczasie pięściarska kariera zawodnika z Wieliczki toczyła się w kratkę. Odnosił zwycięstwa nad Mariuszem Wachem, Dominikiem Guinnem, czy Fabio Tuiachem, a także ponosił bolesne porażki z Adamem Kownackim i Dereckiem Chisorą. W marcu 2020 werdyktowi wygranej przez niejednogłośną decyzję sędziów potyczce z Sergiejem Radczenko towarzyszyła kontrowersja. Według wielu ekspertów Polak zawalczył fatalnie i przegrał tamten pojedynek, mimo że do rekordu został dopisany kolejny triumf. Szpilka kontra Różański Artur Szpilka na kolejny pojedynek musiał czekać ponad rok, co potęgowało jego frustrację skierowaną do środowiska bokserskiego i rządzącej nim polityki. Wiele mówiło się o starciu z Łukaszem Różańskim, które miało być eliminatorem do walki o pas mistrza świata nowo powstałej kategorii wagowej bridger. Koniec końców do niej doszło, ale zorganizowaniu towarzyszyło wiele nerwów i stresu, o czym "Szpilka" w marcu 2021 r. opowiedział w wywiadzie dla ringpolska.pl. - Podpisałem wczoraj kontrakt. Nie chcę tu mówić o szczegółach. Mam już dość całej sytuacji. Jestem zniesmaczony. Nie wiem, czy chce mi się w to wszystko bawić. Boks jest dla mnie najważniejszą dyscypliną sportu, ale mam tego serdecznie dość. To, co tam jest zapisane, przechodzi ludzkie pojęcie. Mimo wszystko czekam, jeśli się nie uda, to idę swoją drogą. Mam już coś mniej więcej dogadane - mówił Szpilka. - Tyle to trwa, oni wiedzą wszystko, a ja nie wiem nic. Wk**wia mnie to - dodał były pretendent do pasa mistrza świata. Artur Szpilka o rodzinnej tragedii. "Powiesił się, jak miałem trzy lata" Walka odbyła się dwa miesiące później, w hali Podpromie, w Rzeszowie, czyli w rodzinnej miejscowości Różańskiego. Mimo pandemicznych zakazów 50% wypełnienia obiektu wydawało się, że hala pęka w szwach, a atmosfera przed starciem wieczoru była rozgrzana do czerwoności. Wejściu Szpilki do ringu towarzyszyły głośne gwizdy, z kolei przy wejściu reprezentanta gospodarzy nastąpiła ogromna wrzawa. Sam pojedynek był szalony od pierwszych chwil. Jeszcze dobrze nie wybrzmiał gong, a Różański leżał na deskach. Szpilka mimo wszystko wyglądał na zagubionego, a rzeszowianin szedł w odwecie i kilkadziesiąt sekund później to bokser z Wieliczki był liczony. Ostatecznie Różański kontynuował agresywne, lecz mało techniczne natarcie. Bój potrwał dwie minuty i 25 sekund, a sędzia przerwał pojedynek. Artur Szpilka kończy z boksem - Miałem plan zepchnąć go do defensywy, miałem się nie cofać. Ale pierwszy cios, on leży i jakby wszystko mi się odwidziało. Czy pójść, żeby go wykończyć, czy poczekać? Nie wiedziałem co robić. Na pewno miałem kategoryczny zakaz stania w miejscu. A stanąłem i on wtedy trafił. To był początek końca - mówił później "Szpila" w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". - Pierwszy raz w życiu zupełnie nie słyszałem trenera. Czy w hali było tak głośno? Możliwe. Pierwszy nokdaun, drugi. Nie wiedziałem o co chodzi. Myślę: poczekam. Zaraz będzie koniec rundy to jakoś dojdę do siebie. Ale później poczułem, że zerwałem więzadło w kolanie. Było już za późno. Buch, buch, buch - trzeci raz leżę. I było po walce. Ludzie z mojego narożnika pomogli mi wstać - opisywał pięściarz z Małopolski. Dziś wiadomo, że był to ostatni pojedynek Artura Szpilki w formule bokserskiej. O angaż byłego boksera do MMA włączyły się też organizacje freakowe, jednak ostatecznie "Szpila" pozostał słowny i debiutancki pojedynek stoczył w organizacji KSW. Rok po porażce z Różańskim 34-latek zadebiutował w MMA. Stanął naprzeciw wspomnianemu wcześniej Sergiejowi Radczence, tym razem nie przemówiły tylko pięści, a również kopnięcia i inne płaszczyzny walki. Szpilka zaprezentował się dobrze i zapisał pierwsze zwycięstwo w zawodowym MMA. Później, ku zdziwieniu kibiców, postanowił na jednorazowy wypad do freaków. Na gali High League 4 zmierzył się z Denisem Załęckim. Starcie to wygrał przez kontuzję przeciwnika. Już w sobotę 3 czerwca życie Artura Szpilki napisze kolejny rozdział, mianowicie wystąpi na gali XTB KSW Colosseum II na PGE Narodowym, gdzie zawalczy z nikim innym, jak Mariuszem Pudzianowskim.