Najlepszy Polak w wadze średniej skrzyżuje 19 stycznia rękawice z nowym mistrzem świata federacji WBO - Demetriusem Andrade (26-0, 16 KO). "Striczu" przegrał w kwietniu na punkty z Danielem Jacobsem, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie, więc Eddie Hearn znów zaprosił go na swoją galę pokazywaną przez platformę DAZN.Pozostało kilka tygodni obozu, więc trzeba było działać. A jedynym trenerem, będącym poniekąd spadkobiercą Gmitruka, jest Wilczewski. Stąd chyba pomysł Sulęckiego. Na eksperymenty nie było po prostu czasu.Wilczewski pozostawił swój gym w Dzierżoniowie i siedzi już w Warszawie. Tam posiedzi aż do gali w Radomiu 22 grudnia. Po świętach być może ta dwójka przeniesie się do Dzierżoniowa, ale może też zostać w Warszawie aż do czasu wylotu. Sulęckiemu niedawno urodziło się dziecko, więc ruszać się z domu na dłużej też nie chce.30-letni Andrade to dwukrotny mistrz świata w niższej kategorii - junior średniej. Po przenosinach do średniej miał zaboksować z championem Billym Joe Saundersem, ale ten miał pozytywny wynik na kontroli antydopingowej, został pozbawiony pasa World Boxing Organization, a Demetrius pokonał w walce o wakujące trofeum Waltera Kautondokwę.Michalczewski, Adamek, Włodarczyk, Głowacki - czy Maciej Sulęcki 19 stycznia wejdzie do tego elitarnego grona? Zadanie będzie miał na pewno ciężkie, ale nie niemożliwe do zrealizowania.Co ciekawe Wilczewski na początku października oficjalnie pożegnał się z ringiem jako zawodnik.