Początek walki był bardzo trudny, Tuivasa narzucił mocne tempo i już w pierwszej minucie trafił naszego zawodnika potężnym łokciem. "Tybur" odczuł siłę ciosu "Bam Bama", a na jego czole pojawiło się głębokie rozcięcie. Polak przetrwał jednak trudne chwile i za moment wypalił kontratakiem. Poszedł po sprowadzenie i w parterze zdobył plecy Australijczyka. Udało się zapiąć duszenie, ale Tuivasa pozostawał waleczny do ostatnich sekund i nie chciał odklepać. Organizm zawodnika odmówił jednak posłuszeństwa i z powodu braku tlenu stracił na moment przytomność. Sędzia od razu zobaczył, że "Bam Bam" usypia i przerwał pojedynek. Marcin Tybura zaliczył tym samym 12 zwycięstwo w największej organizacji MMA na świecie. Chwile grozy w walce Polaka. Duszenie do nieprzytomności, sędzia ruszył na ratunek - Moim planem była walka w stójce. Musiałem jednak go zmienić, kiedy mnie trafił. Tai to bardzo mocny zawodnik - powiedział "Tybur" na gorąco po zakończeniu batalii. - Nie chciał się poddać, a ja długo próbowałem zapiąć to duszenie. Nie wiedziałem, dlaczego nie odklepuje. Zauważyłem jednak, że coraz mocniej oddycha. Miałem przestrzeń, aby jeszcze docisnąć - dodał polski ciężki. Na pytanie, z kim teraz chciałby zawalczyć odpowiedział jednoznacznie. Tybura przed starciem z Tuivasą zajmował 10. lokatę. Zwycięstwo pozwoli mu awansować o minimum jedno oczko wyżej. Kamery nagrały schodzącego po walce Polaka. Widać, że ust nie schodzi mu uśmiech. - Takie walki sprawiają, że jestem szczęśliwy - podkreślił.