Muhammad Ali zmarł w sobotę nad ranem w szpitalu w Phoenix. "To był fenomen bokserski. Podziwiałem go za fantastyczne pojedynki m.in. z Joe Frazierem i George'em Foremanem. To były niesamowite ringowe wojny. Szczególnie starcie z tym drugim w Kinszasie zapadło mi w pamięci. Była to bowiem pierwsza walka zawodowa transmitowana w polskiej telewizji. Trzeba było czekać na nią do późna w nocy. Ali przez większość rund zdecydowanie przegrywał, aby w końcowych przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Te powroty Alego na ring po porażkach były fantastyczne" - podkreślił Paweł Skrzecz. Ali jako jedyny bokser w historii trzykrotnie zdobył tytuł mistrza świata wszechwag i skutecznie bronił go dziewiętnaście razy. Do 1981 roku stoczył 61 profesjonalnych walk. Wygrał 56, z czego 37 przez nokaut. Poniósł tylko pięć porażek. "To był tancerz ringu, a jego styl jest niepowtarzalny. Świetnie operował lewą ręką. Mi jednak bardzo imponował ciosami prawą, kiedy jednocześnie się cofał. W ten sposób nokautował wielu rywali, którzy nabierali się, że Ali przechodzi do defensywy. Jego stylu nie jest w stanie nikt powtórzyć" - ocenił wicemistrz olimpijski moskiewskich igrzysk.