Jeden z najbardziej cenionych polskich trenerów bokserskich zmarł we wtorek nad ranem w wieku 67 lat. Był szkoleniowcem m.in. Andrzeja Gołoty, Tomasza Adamka, Artura Szpilki czy Mateusza Masternaka. "Kiedy usłyszałem tę tragiczną wiadomość ugięły się pode mną nogi. Dowiedziałem się o tym o 7 rano, ale do teraz nie mogę uwierzyć, że nie ma już Andrzeja z nami. Wróciła masa wspomnień związanych ze szkoleniowcem, który prowadził mnie m.in. w kadrze juniorów" - powiedział Skrzecz. Srebrny medalista igrzysk olimpijskich w Moskwie (1980) przyznał, że Gmitruk osierocił wielu wspaniałych bokserów. "To jego byli zawodnicy, których wychował przez lata swojej kariery trenerskiej, a także obecnie prowadzeni przez niego Artur Szpilka czy Izu Ugonoh" - zaznaczył. Podkreślił, że Gmitruk był "fachowcem dużej klasy i bezwzględnym autorytetem", w który wierzyli prowadzeni przez niego bokserzy. Skrzecz wskazał, że wyróżniały go pasja, zaangażowanie, ciągłe doskonalenie swojego warsztatu szkoleniowego i zarażanie innych chęcią do pracy. "Odnosił sukcesy w boksie amatorskim i zawodowym. Był nietuzinkowym szkoleniowcem, wielkim motywatorem. Kochał pięściarstwo i w wyjątkowy sposób umiał zarażać pasją swoich podopiecznych. Pamiętam swoje zwycięstwo w turnieju na Kubie, co było jednym z moich największych młodzieżowych sukcesów, kiedy przed samym finałem trener Gmitruk zapytał mnie: "co chcesz po wygraniu turnieju?". Odparłem dla żartów, że chciałbym napić się piwa. Na bankiecie przytargał karton piwa mówiąc: "obiecałem, jest twoje" - wspomniał szkoleniowca medalista mistrzostw świata. Dodał, że Gmitruk potrafił zrozumieć zawodników, którzy chętnie do niego lgnęli. Jak wyjaśnił, "nie tylko na nich wrzeszczał, ale potrafił rozmawiać i wiedział, w jaki sposób może im pomóc". Wskazał, że cechowała go także uczciwość wobec podopiecznych. "Mam do niego olbrzymi szacunek, kiedy będąc trenerem kadry seniorów potrafił ze mną szczerze porozmawiać. Poprosił mnie wtedy do swojego pokoju, gdzie otwarcie powiedział, że nie zabierze mnie na igrzyska do Seulu, ponieważ musi stawiać na młodszych zawodników. Jestem mu wdzięczny, że nie robił mi wielkich nadziei na dalsze występy międzynarodowe, ale poprosił o wsparcie na treningach" - tłumaczył Skrzecz, który obecnie sam jest trenerem. Były reprezentant Polski podsumował, że śmierć Gmitruka jest dużą stratą dla polskiego boksu. Jak przyznał "Andrzej ze względu na stan zdrowia już dawno nie powinien angażować się w takim stopniu, ale życie wokół ringu było od niego silniejsze". Gmitruk jako trener pracował przez ponad 40 lat. W roli selekcjonera prowadził m.in. olimpijskie reprezentacje Polski i Norwegii. Pod jego wodzą "Biało-Czerwoni" występowali m.in. w igrzyskach olimpijskich w Seulu (1988), gdzie Gołota zdobył brązowy medal w wadze 91 kg, podobnie jak Jan Dydak (67 kg), Henryk Petrich (81 kg) i Janusz Zarenkiewicz (+91 kg). Święcił też sukcesy z Adamkiem - doprowadził go do zawodowego mistrzostwa świata w wagach półciężkiej i junior ciężkiej. Autor: Bartłomiej Pawlak