Ludzie Mayweathera podejrzewają bowiem "Pac Mana" o zażywanie hormonu wzrostu (hGH), do którego wykrycia niezbędne są badania krwi przeprowadzone w krótkim czasie od momentu wstrzyknięcia zakazanej substancji do organizmu - w przypadku jednej z opisywanych przez literaturę fachową metod tzw. "okno wykrycia" wynosi dla hGH 24 godziny, a podwyższone wyniki markerów działania rhGH utrzymują się przez okres około 2 tygodni. - To co Manny może zażywać, nie może być wykryte w moczu. Zbadana musi być krew, bo to znajduje się w układzie krwionośnym - przekonuje ceniony trener i wuj Floyda Jeff Mayweather. - Jeśli jesteś czysty, nie robisz z badań problemu. Jaka to dla ciebie różnica, skoro nie jesteś winny? - Pacquiao zaczynał w kategorii do 108 funtów, a teraz dosłownie niszczy gości, którzy boksują w wyższych wagach i są dobrymi pięściarzami. Nawet jeśli jesteś fanem Pacquiao, musi cię to zastanawiać - dodaje Jeff Mayweather. Swoje trzy grosze w dyskusji na temat testów antydopingowych dorzuca też Leonard Ellerbe z Mayweather Promotions, który kwestionując prawdziwość pobudek, z jakich "Pac Man" nie chce poddać się testom na krótki czas przed walką, pyta retorycznie: - Jak można bać się igieł, a jednocześnie mieć tatuaże na całym ciele? Czytaj także: Walka Pacquiao z Mayweatherem zagrożona?