Mistrzowi świata w sześciu kategoriach wagowych upłynęły one pod znakiem walki z uzależnieniem od alkoholu. Z tego powodu częściej niż na konferencjach prasowych promujących gale można było go spotkać w klinice odwykowej. Dzisiaj 41-latek zapewnia jednak, że problemy ma już za sobą."Nie mogę już wypić nawet jednego kieliszka, jestem co do tego przekonany na tysiąc procent. Nie wypiję nic do końca życia. Zamierzam pracować intensywniej niż kiedykolwiek, skupić się w końcu na tym, co kocham. Chcę mieć wspaniałe życie rodzinne, chcę być aktywny w bokserskim świecie" - stwierdził.W trakcie problemów De La Hoyi towarzyszyła również kokaina, ale szef Golden Boy Promotions podkreśla, że to nie ona stanowiła główny problem."Przede wszystkim chodziło o alkohol. Było źle, bardzo źle. Naprawdę szybko zapadł zmrok" - powiedział.Jaśniejsze, bezalkoholowe czasy trwają już od ponad trzech miesięcy. "Liczę godziny. Nie chcę jednak wdawać się w szczegóły. Powiem tylko, że życie jest teraz niesamowite. Jakiś czas temu powaliło mnie na łopatki, niemal znokautowało. Znalazłem jednak odwagę, aby powstać i zamierzam zakończyć tę walkę z wysoko uniesioną ręką. Tak jak robiłem to w ringu" - oznajmił.