Tragizmowi tej informacji dodaje fakt, że mordercą okazał się... jego brat. W poniedziałek wieczorem doszło między nimi do kłótni. W pewnym momencie padły strzały. Policja potwierdza tę informację, ale nie podaje więcej szczegółów. - Isiah nigdy nie bał się podjąć rękawicy i nigdy nie odrzucił żadnej propozycji. Był na tyle odważny, by przyjąć każdą walkę. Mógł wybrać łatwiejszą drogę, nabić trochę swój rekord, ale to nigdy nie było jego celem. Ale przede wszystkim był dobrym ojcem, który ciężko pracował na sali i mógł być wzorem dla innych zawodników - wspomina swojego podopiecznego Jones, dodając, że z powodu biedy w Detroit i dużej przestępczości namawiał jeszcze niedawno swojego zawodnika do przeprowadzki. Isiah Jones wygrał w 2016 roku turniej o Złotą Rękawicę. Karierę w boksie olimpijskim zakończył z rekordem 52-2.