Już w sobotę Anglik dopełni trylogię z bodaj najmocniej bijącym pięściarzem świata - Deontayem Wilderem (42-1-1, 41 KO). Umiejętności ostatnio wzięły górę nad siłą, ale ciężki i prawdopodobnie wolniejszy przez to Fury może zapłacić karę za swoje niedbalstwo. Takiego zdania jest choćby Eddie Hearn, promotor Anthony'ego Joshuy, choć on akurat powinien bardziej skupić się na swoim (byłym) mistrzu. - Zapomnijcie o tych wszystkich bzdurach, Tyson miał świetny obóz. Wilder ma przy sobie wielu ludzi, którzy wmawiają mu, że może dokonać niemożliwego, w końcu jednak zabłysną światła i rozpocznie się walka. Ostatnio został dotkliwie pobity, a z takiego lania szybko się nie wraca. Jego jedyną szansą jest mocny cios, bo to wielki puncher. Mój syn wciąż jest bardzo głodny i trenuje tak, jakby wciąż nie zdobył jeszcze tytułu. Motywacji mu nie brakuje. I bez względu na to, co Wilder robił na treningach, w walce zabraknie mu ringowej inteligencji. Wynik będzie taki sam jak ostatnio, z tą tylko różnicą, że Tyson zaaplikuje mu jeszcze większe lanie. Mój syn trenuje pod kątem nokautu. On chce go zranić i po tej walce odeśle Wildera na sportową emeryturę - mówi John Fury. Fury-Wilder. "Tyson znów go zastopuje" - Wilder wyjdzie agresywnie i w pierwszych czterech-pięciu rundach wyprowadzi milion ciosów. Potem jednak nastąpi powtórka z rozrywki i Tyson znów go zastopuje - dodał Tommy Fury, młodszy brat Tysona.