Wilder wrócił do ringu dokładnie po roku. Tyle czasu odpoczywał po stoczeniu dwóch z rzędu walk z jednym z aktualnych mistrzów świata wagi ciężkiej, Tysonem Furym. Pogromca Artura Szpilki dwukrotnie schodził z ringu pokonany, ale w obu pojedynkach pokazywał się ze wspaniałej strony. Te starcia już przeszły do historii dzięki gigantycznym emocjom, od których aż się roiło. Helenius po badaniach w szpitalu. Przekazał, co z jego zdrowiem W tym czasie zastanawiano się, czy aby Wilder nie rozważy zakończenia kariery, jednak nic takiego nie nastąpiło. I wrócił w spektakularnym stylu! Robert Helenius już właściwie nie liczył się w boksie o dużą stawkę, ale jego dwa zwycięstwa nad Adamem Kownackim sprawiły, że przed emeryturą dostał walkę życia. O ile jednak Polaka mocno pobił w ringu, to w starciu z Amerykaninem był bezradny. Szybki koniec przyszedł już w pierwszej rundzie. Wilder ekspresowo skalibrował celownik, a pomógł mu w tym sam Fin, który wystawił się bez obrony i wypadł do przodu. "The Bronze Bomber" poczęstował go krótkim, acz bezbłędnym prawym. Rosły Fin runął na matę ringu i było po wszystkim. Ciężki nokaut sprawił, że "Nordycki Koszmar" pojechał do szpitala na badania. Wynika na szczęście nie są koszmarne, co sam Fin przekazał w mediach społecznościowych. - Po kontroli w szpitalu wszystko jest ze mną w porządku. Zachowaj pokorę zarówno w zwycięstwie, jak i po porażce - napisał Helenius.