Wielu kibiców jeszcze kilka miesięcy temu było przekonanych, że Mike Tyson nie pojawi się już w ringu i zdecyduje się na przejście na sportową emeryturę. Amerykański gwiazdor zaskoczył jednak i po prawie dwóch dekadach przerwy zdecydował się na kolejną już w karierze walkę. I to nie z byle kim - w marcu przedstawiciele platformy streamingowej powiadomili bowiem, że 20 lipca legenda boksu zmierzy się w Teksasie z posiadającym polskie korzenie Jakiem Paulem. Zestawienie to nikogo by nie zdziwiło, gdyby nie fakt, że obu zawodników dzieli aż 30 lat różnicy. Z tego też powodu fani "Żelaznego Mike’a" zaczęli obawiać się, że pojedynek ten nie skończy się dla ich idola dobrze. Na kilka tygodni przed hitową walką poinformowano, że ta będzie musiała zostać odwołana. Wszystko ze względu na problemy zdrowotne starszego z pięściarzy. Wkrótce potem okazało się, że 58-latek nie ma jeszcze zamiaru wybrać się na sportową emeryturę i chce stoczyć walkę z Paulem. Ustalono więc, że do starcia dojdzie 15 listopada w AT&T Stadium w Arlington w Teksasie. Joshua przeżywa ciężkie chwile po walce. Najpierw porażka, a teraz takie słowa rywala Zaskakujące wyznanie Mike'a Tysona przed walką z Jakiem Paulem "Żelazny Mike" na krótko przed listopadowym pojedynkiem z Paulem zdobył się na dość niespodziewane i dla wielu szokujące wyznanie. Legendarny pięściarz w podcaście Come And Talk 2 Me ujawnił, że jest uzależniony od marihuany. "Paliłem trawkę przez całe życie. Słuchaj, ja urodziłem się uzależniony. Jestem ćp*nem. (...) Nie wiem, co robić. Teraz nie jestem na haju, ale taki już jestem. Staram się zmienić swoje uzależnienie na coś innego, ale jestem ćp*nem. (...) Niedawno paliłem. Teraz jestem czysty, prawdopodobnie dwa tygodnie lub coś koło tego bez palenia. Zanim tu przyjechałem, trochę zajadałem się grzybami" - oznajmił. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami walkę Mike’a Tysona i Jake’a Paula obejrzeć będzie można na żywo na platformie streamingowej Netflix. Panowie skrzyżują rękawice już 15 listopada. Pobiła Szeremetę w finale. Właśnie ogłoszono, czyją jest "córką". To szaleństwo