W pojedynku, który odbył się pod koniec lipca w Londynie, Nowozelandczyk był dwukrotnie liczony, w tym raz po nieprzepisowo zadanym ciosie. Jego obóz podkreślał, że punktowana 10-8 dla Whyte'a druga runda w sposób znaczący wpłynęła na końcowy werdykt. Od decyzji sędziów zamierzał się odwołać, ale ostatecznie zrezygnował z tego planu. - Myślę, że się nie odwołamy. Mamy ku temu podstawy, ale jesteśmy ponad to. Joseph stoczy teraz prawdopodobnie walkę na odbudowanie, a potem mam nadzieję, że wrócimy do Wielkiej Brytanii - powiedział David Higgins, promotor Parkera. Higgins rozmawiał już o przyszłości swojego zawodnika z Eddiem Hearnem, szefem potężnej stajni Matchroom Boxing, która promuje m.in. Whyte'a. Jest ponoć możliwość, aby Parker walczył kiedyś na gali Matchroom w USA, chociaż priorytetem pozostaje rewanż z Whyte'em. - Nie wiem, czy Dillian jest gotowy bądź chętny na rewanż. Nawet on zdaje sobie sprawę, że wstrząśnięty Parker wrócił do gry i pod koniec omal go nie znokautował. Pewnie potraktowałby tę walkę jako duże ryzyko - stwierdził Higgins.