"Dotyczące autentyczności "All Access" zeznania Floyda Mayweathera przed Komisją Sportową Stanu Nevada mówią mi wszystko, co chciałem wiedzieć o jego chęci stoczenia walki ze mną" - czytamy na Facebooku i Twitterze Filipińczyka.Przypominamy, że we wtorek 37-letni "Money" stawił się przed Komisją Sportową Stanu Nevada (NSAC) w związku z wydarzeniami pokazanymi w drugim odcinku programu "All Access: Mayweather vs. Maidana 2". Bokser wyjaśnił, że kontrowersyjne sceny zostały podrasowane dla dobra telewizyjnej oglądalności.Komisja była zaniepokojona dwoma fragmentami programu. Pierwszy dotyczył sparingów w gymie Mayweathera, z których jeden miał trwać bez przerwy przez 31 minut. Niepokonany Amerykanin stwierdził, że w rzeczywistości pięściarze mieli "trzy czy cztery" przerwy, o których nie wspomniano przed kamerami."Ja nie sprzedaję walki, ja sprzedaję styl życia. To nie była prawdziwa marihuana, tu chodzi o rozrywkę. Wierzymy, że trzeba pewne rzeczy robić inaczej, żeby zainteresować młodsze pokolenia. Nasze wyniki PPV tylko to potwierdzają" - tłumaczył Floyd.Obóz Pacquiao stara się zręcznie wykorzystać kiepską prasę Mayweathera i nawet sam Manny w swoich wypowiedziach wydaje się bardziej agresywny niż kiedykolwiek. Co z tego wyniknie? Trudno powiedzieć. Być może to tylko promocja mało atrakcyjnej walki z Chrisem Algierim (20-0, 8 KO), a może "Pacman" faktycznie naciska na starcie z Floydem, bo w ostatnich dwóch występach swego wielkiego rywala dostrzegli razem z Freddie'em Roachem, że "Money" znajduje się w ich zasięgu."Mayweather zawsze tylko gada. Do tej pory nie zgodził się na walkę ze mną. Woli kłapać jadaczką, a powinien w końcu wejść ze mną do ringu. Męczą mnie już jego wymówki. Jeżeli chce walczyć, to dobrze wie, gdzie mnie znaleźć. Mogę z nim boksować w każdej chwili, w każdym miejscu" - mówił niedawno Pacquiao.