Wścieka się natomiast Fres Oquendo (35-7, 23 KO), który był już niemal zaklepanym pretendentem kilka tygodni temu. Zgodził się nawet na małe pieniądze, tylko po to by dostać jeszcze jedną okazję na zdobycie tytułu, co w dwóch pierwszych podejściach mu się nie udało.- Powietkin jest zwyczajnym tchórzem, którego słowo absolutnie nic nie znaczy. Pomimo iż oferta jaką mi złożono była skandalicznie niska, zgodziłem się na nią i podpisałem kontrakt. On natomiast się potem przestraszył i teraz próbuje doprowadzić do walki z kolesiem, którego nazwiska nie jestem nawet w stanie powiedzieć. Przecież o nim nikt nawet nie słyszał - podsumował kandydaturę polskiego pięściarza jako pretendenta niezadowolony Oquendo.Kilka tygodni temu obozy Portorykańczyka i Rosjanina szybko doszły do porozumienia, ale według amerykańskich dziennikarzy champion szuka łatwiejszej obrony, stąd też potencjalna szansa dla Andrzeja zamiast Fresa.- Dla mnie to trochę szalona sytuacja, że na tym etapie swojej kariery Fres nie może się doczekać szansy walki o tytuł. To obecnie najgroźniejszy pretendent i Powietkin oraz bracia Kliczkowie się go po prostu boją - dodał promujący Portorykańczyka Bobby Hitz.Na całym zamieszaniu najlepiej może wyjść oczywiście Wawrzyk, który po blisko dziesięciu miesiącach przerwy spowodowanej licznymi urazami powrócił niedawno na ring w Częstochowie, gdzie wypunktował na dystansie sześciu rund doświadczonego Roberta Hawkinsa (23-21).