Filipińczyk tuż po gongu wystrzelił błyskawicznym lewym sierpowym, na który jednak przygotowany był reprezentant gospodarzy i zebrał tę bombę na rękawicę. Rozpoczęła się wojna. Krótka wojna. Nokaut wisiał w powietrzu. W pewnym momencie Inoue trafił w akcji prawy na prawy, posyłając legendarnego Filipińczyka na deski. Gdy sędzia doliczył do ośmiu, zabrzmiał zbawienny dla Donaire'a gong. Było to jednak tylko odroczenie wyroku... W 30. sekundzie drugiej rundy Japończyk trafił czystym lewym sierpowym. Donaire "zatańczył", ale szybko wrócił do wymian. W 70. sekundzie drugiej odsłony Inoue znów zachwiał rywalem lewym sierpem, dopadł do zranionej ofiary i zakończył wszystko przerażającą kombinacją prawy krzyżowy-lewy sierp. Tym razem sędzia nawet nie zaczynał liczyć. Nokaut! Boks. Takama Inoue też wygrywa Wcześniej Takuma Inoue (16-1, 3 KO) - młodszy brat "Potwora", pokonał po ładnej walce Gakuyę Furuhashiego (28-9-2, 16 KO), broniąc regionalny pas WBO Asia Pacific kategorii superkoguciej. Sędziowie punktowali 119:109 i dwukrotnie 120:108.