Amerykanin próbował zaskoczyć naszego rodaka na samym początku, ten jednak nie dał się niczym trafić, choć nieco za bardzo oddał inicjatywę. W drugiej rundzie podkręcił nieco tempo, trafił dwa razy prawym krzyżowym, ale i tak dostał w narożniku uwagę, że jest za mało aktywny. W połowie trzeciej odsłony Jeżewski dostał po komendzie stop mocny cios na korpus. Sędzia Grzegorz Molenda dał mu czas na dojście do siebie, ale Polak ewidentnie stanął po tamtej akcji i obudził się dopiero w połowie czwartej rundy, gdy zainkasował lewy sierpowy. Wtedy odpowiedział ładnie swoim prawym sierpem. Wszystko jednak oscylowało w granicach remisu. Po przerwie Jeżewski uderzył najpierw mocnym lewym hakiem w okolice wątroby, zrobił krok do tyłu i poprawił prawym na splot. I te akcje zrobiły na moment wrażenie na przeciwniku. Szósta runda wyrównana. Obaj mieli swoje momenty i trudno było wskazać lepszego na tym etapie walki. W siódmym starciu Jeżewski zaczął bić swój prawy nie w linii, tylko z góry w dół, dzięki czemu zaczął trafiać schodzącego unikiem w prawo do dołu rywala. Nie potrafił go jednak zranić. W ostatnich trzech minutach obaj panowie trochę ostrzej i odważniej ruszyli na siebie i oglądaliśmy kilka spięć w półdystansie. Nikt nie zadał natomiast czystej bomby, która mogłaby zrobić wrażenie na sędziach. A ci po ostatnim gongu punktowali dwa do remisu - 76:76 oraz 78:75 i 76:75 dla Jeżewskiego.