Szefowie organizacji freak fightowych mają swój złoty czas, który w pełni starają się wykorzystać. Klasyczne sporty walki, takie jak boks czy zapasy, na rodzimym rynku nawet nie zbliżają się do czasów swojej największej popularności. Owszem, gale o światowym rozgłosie, takie jak zbliżająca się we Wrocławiu z pojedynkiem o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej Ołeksandra Usyka, pokazują, że wielki sport ciągle się broni, ale na co dzień przeważa smutna rzeczywistość. Na marginesie, przy czym tu powody są różne, obie wymienione nobliwe dyscypliny, tak "medalodajne" w historii rodzimego sportu, dziś między innymi muszą walczyć o to, aby obronić swoje miejsce w programie igrzysk. Podczas gdy do "rodziny olimpijskiej" wchodzą takie dyscypliny, jak już obecny skateboarding, czy debiutujący w Paryżu breakdance. Artur Szpilka przetarł szlak. Do gry wchodzi Krzysztof Włodarczyk. Co zrobi Tomasz Adamek? Dziś publika jest żądna atrakcyjnego widowiska, dla wielu walory czysto sportowe przestały odgrywać prymarną rolę. - Siadamy wieczorem z kolegami i mamy rozrywkę, co chwila można się pośmiać - usłyszałem niedawno od znajomego, który przyznał, że lubi wybierać właśnie taki sposób "czilowania". I zdecydowanie nie jest w tym odosobniony, o czym świadczy ogromna popularność rzeczonych freak fightów. Inna sprawa, czy niektóre osoby, ze względu na sposób zbudowania swojej rozpoznawalności, w ogóle powinny być promowane i stawać się wzorem/ulubieńcami dla młodych odbiorców oraz jak w tym wszystkim winny zachowywać się media. Ale to już temat na zupełnie inną dyskusję. Artur Boruc pojawi się na gali Clout MMA? Andrzej Fonfara zdradził kulisy, padła jasna deklaracja Aby widowiska bardziej "ucywilizować" i zainteresować nimi jeszcze szersze grono odbiorców, niż tylko widzów oczekujących - zgodnie ze znaczeniem słów "freak fight", na pojedynki "dziwaków, dziwolągów, czy ekscentryków", szefowie federacji oraz tzw. matchmakerzy zaczęli kaperować sportowców z krwi i kości. Tylko w ostatnich miesiącach podobną drogą podążył na przykład Artur Szpilka, który rozgrzewkę z mieszanymi sportami walki zaczął od wpisania do swojego CV federacji HIGH League. A teraz na głęboką, finansową wodę, skoczył Krzysztof "Diablo" Włodarczyk, wiążąc się z Fame MMA. Jak przekonać sportowców, którzy w swojej karierze dochodzili do największych pojedynków, mierzyli się o tytuły mistrza świata i byli czempionami globu, aby na finiszu swoich karier zaczęli "bawić się" w sport? Zdecydowanie pieniędzmi. Ale nie dużymi, tylko ogromnymi, liczonymi minimum w "grubych" setkach tysięcy złotych. Nawet Andrzej Fonfara, w swoim szczytowym okresie kariery toczący niezapomniane walki z Julio Cesarem Chavezem jr oraz Adonisem Stevensonem, lecz pod względem popularności nie zbliżający się do "Szpili", za walkę z Marcinem Najmanem zarobi w okolicach pół miliona złotych. Czyli dokładnie tyle, ile jego rekordowa gaża z okresu kilkunastoletniej kariery w boksie, za starcie z kanadyjskim "Supermanem", której stawką był tytuł mistrza świata. Adamek mógł "rozbić bank" walką z Najmanem. Interia poznała kwotę Jeszcze bardziej atrakcyjną konfrontacją, na której zależało organizatorom zbliżającej się debiutanckiej gali CLOUT MMA 1, było skonfrontowanie Najmana z... Tomaszem Adamkiem. Dziennikarz Interii posiadł informację z pierwszej ręki, rozmawiając z osobą, która osobiście wysłuchała pierwszej oferty dla byłego dwukrotnego mistrza świata. Zaczęło się od zdjęcia, które nasz rozmówca zamieścił w mediach społecznościowych, gdy był z wizytą u "Górala" na Podhalu. Dodał, że z tą propozycją jednak nie poszedł bezpośrednio do Adamka, tylko przekazał kontakt będącemu w otoczeniu "Górala" byłemu pięściarzowi Mateuszowi Rzadkoszowi, który zwarł szeregi z legendą boksu w innych projektach. Dlaczego nie zrobił tego osobiście? - Bo było mi wstyd, z szacunku do dokonań Tomka nie przeszło mi to przez usta. Jednak wiem, że cały czas go kuszą i zapewne będą kusić - odparł. "Niektórzy uważali Adamka za największą złotówę" Można sobie tylko zadać pytanie, jaka kwota ostatecznie byłaby możliwa do wynegocjowania i finalnie znalazłaby się na stole, gdyby Adamek i jego otoczenie istotnie zainteresowali się konfrontacją z Najmanem. Tu rodzi się kolejne pytanie: czy każdy, w tym także Adamek, ma swoją cenę? - Moim zdaniem tutaj właśnie "problemem" był rywal, jego osoba. No chyba że teraz, jakimś cudem, Najman pokona Fonfarę, wtedy być może zmieni się Tomka optyka - dywaguje człowiek mocno związany ze sportami walki. Jaka na tym etapie jest puenta w tej sprawie? Okazuje się, że bardzo pozytywna z punktu widzenia Adamka, bo zmienia odbiór jego osoby. Już około 1,5 miliona złotych czeka na Tomasza Adamka?! Wkrótce po publikacji materiału odezwała się do nas osoba, która znajduje się w bliskim otoczeniu "Górala". I przekazała, że ma "na stole" jeszcze bardziej lukratywną ofertę dla 46-latka. Dopytana o szczegóły, czy może chodzić o bagatela blisko 1,5 mln złotych, nie potwierdziła ani nie zaprzeczyła. Dodała jednak, że to niejedyna oferta, przy czym na razie Adamek mocno "wkręcił się" w rajdy samochodowe.