Pod koniec grudnia Adam Kownacki udzielił Interii istotnego wywiadu, w którym wyczerpująco opowiedział o swoim obecnym położeniu. Polak był wyraźnie rozżalony i już wtedy opowiadał, że po tym, jak zszedł ze zwycięskiej ścieżki, pokonany przez rywali spoza czołówki (dwa razy Robert Helenius, raz Ali Eren Demirezen), czuje się odstawiony na boczny tor przez promotorów i menedżerów. Adam Kownacki kontra Devin Vargas. Niespodziewana data To już był moment, w którym Kownacki oczekiwał, że lada moment pozna swojego najbliższego przeciwnika. Choć sprawiał wrażenie sportowca, który z jednej strony z tyłu głowy ma opcję odejścia, to jednak podkreślał, że nie chciałby w takich okolicznościach żegnać się z boksem. Zwłaszcza, że trudno mu przełknąć, iż akurat w jego przypadku zaistniał tak szalony rollercoaster emocji. Od pamiętnego położenia jeszcze pod koniec 2019 roku i nieco wcześniej, gdy już witał się z pojedynkiem o mistrzostwo świata, będąc go tak pewnym, że zaufał swojemu sztabowi, by odmówić w połowie tamtego roku oferty "last minut" od ówcześnie panującego mistrza, Anthony'ego Joshuy. Choć sprawy nie układają się po myśli 33-latka rodem z Konarzyc pod Łomżą, w końcu jednak wraca na ring. Informacja pojawiła się jednak bardzo późno i zupełnie "po cichu". W statystycznym portalu boxrec.com, głównym tego typu źródle na świecie, Kownacki kolejną walkę ma wpisaną na 25 lutego, czyli najbliższą sobotę. Polak w Minneapolis ma skrzyżować rękawice z 41-letnim Devinem Vargasem, który jest już na finiszu kariery. Starcie zostało zakontraktowane na osiem rund. Kibice w naszym kraju mogą pamiętać Amerykanina z wielkiej gali we Wrocławiu, gdzie w walce wieczoru Tomasz Adamek przegrał z Witalijem Kliczką. Wówczas ten były ćwierćfinalista igrzysk olimpijskich z Aten został pokonany przez Andrzeja Wawrzyka. Polak wygrał w dziewiątej rundzie przez techniczny nokaut.