W sobotni wieczór w Londynie odbyła się gala organizowana przez znanego promotora Franka Warrena, na której zobaczyliśmy jednego Polaka Mariusza Wacha. "Olbrzym" niestety nie zapamięta tego występu jako udany. Przegrał już w drugiej rundzie z o wiele młodszym i lżejszym Mosesem Itaumą, który perfekcyjnie rozbroił naszego pięściarza. Wideo z nokautu na Biało-Czerwonym robi furorę w internecie, a eksperci bokserscy zachwycają się kunsztem młodego Brytyjczyka. Polski olbrzym rozbity przez nastolatka na prestiżowej gali w Londynie. Bolesna porażka, koniec w drugiej rundzie Pojedynkiem wieczoru londyńskiej gali była walka dwóch weteranów wagi ciężkiej Derecka Chisory i Joe Joyce'a. Obaj od lat utrzymują się w ścisłym topie królewskiej kategorii, ale do największych trofeów zawsze brakowało im ostatniego kroku. "War" jeszcze w grudniu 2022 r. mierzył się z Tysonem Furym. Przegrał wówczas przez TKO w 10. rundzie. Joyce z kolei do września 2022 r. był niepokonany (mając 16 zwycięstw na koncie). Udało mu się nawet zdobyć tymczasowy pas mistrzowski WBO, ale ostatecznie jego "zmorą" okazał się Zhilei Zhang. "Chiński gigant" dwukrotnie nokautował Brytyjczyka i pozbawiał go szansy na zdobycie pełnoprawnego tytułu. W londyńskiej O2 Arenie towarzyszył zgiełk podczas wejścia obu zawodników. Ostatecznie zostali sami między linami i wybrzmiał pierwszy gong. Obaj od początkowych sekund narzucili szybkie tempo, 38-letni Joyce skracał dystans i szukał kombinacji, a 40-letni Chisora odpowiadał potężnymi sierpowymi. W drugiej rundzie doszło do wielu wymian, które kosztowały pięściarzy sporo sił. Później widać było, że zawodnicy muszą odzyskać moc i nieco zwolnili. W końcówce piątej odsłony Joyce zaskoczył oponenta przy linach i trafił potężnym ciosem. Chisora nie chciał być jednak obojętny i odpowiadał równie morderczymi uderzeniami. Bomby lądowały na głowie obu pięściarzy, a kibice byli w szoku, dlaczego jeszcze żaden nie padł na deski. Prawdziwa wojna w ringu. Chisora i Joyce oklaskiwani przez Usyka Im dalej w las, tym kondycja wojowników drastycznie padała. Mimo wszystko w dziewiątej rundzie Dereck Chisora resztkami sił trafił słaniającego się również Joe Joyca'a, który padł i był liczony. Wojna trwała do ostatnich sekund. Obaj mimo iż ledwo stali na nogach, cały czas parli do przodu, dając tym samym kibicom wielkie show. Koniec końców wybrzmiał gong kończący 10-rundowe starcie, a na stojąco pięściarzy oklaskiwał mistrz dywizji ciężkiej, będący pod wrażeniem, Ołeksandr Usyk, który po walce poszedł do szatni triumfatora, pogratulować zwycięstwa. Werdykt sędziowski był dość bliski, ale jednomyślny. Arbitrzy jednogłośnie wskazali na zwycięstwo Derecka Chisory 97-92, 96-94, 96-94. Co ciekawe, 40-latek nie zamierza jeszcze wieszać rękawic na kołku. W wywiadzie na gorąco dał do zrozumienia, że planuje stoczyć jeszcze minimum dwie walki.