Nie pozostaje nic innego, jak mocno trzymać kciuki za pięściarza z Małopolski, który świadomie postanowił ogromnie zaryzykować. Styl, w jakim 36-letni Wawrzyk wrócił na ring pod koniec ubiegłego roku, nie zwiastował niczego dobrego. Na dzień dobry, po sześciu latach przerwy od boksu, przegrał z przeciętnym Michałem Bołozem przez nokaut, a następnie wygrał z boksującym na bardzo niskim poziomie Kamilem Bodziochem. I po tej wygranej, od razu, z poziomie parteru, wyjedzie windą na - aby dobrze oddać przeskok w klasie rywali - dziesiąte piętro. Dlaczego to zrobił? Być może po walce wychowanek Wisły Kraków otworzy się i powie, jakie pobudki nim kierowały. Obaj pięściarze mają za sobą udział w ceremonii ważenia. I już na pierwszy rzut oka widać, że przynajmniej w warstwie wizualnej nie są w swoich najlepszych momentach karier. Dziennikarz Przemek Garczarczyk opublikował w portalu X krótkie nagranie z tej skromnej ceremonii. W przypadku Andrzeja Wawrzyka waga zatrzymała się na 112 kg, z kolei Kubrat Pulew jest cięższy o kilka kilogramów (116,5 kg). Co ciekawe, gala będzie transmitowana w płatnym przekazanie na stronie fite.tv. Dostęp do usługi pay-per-view wyniesie 15 dolarów. Według planów organizatorów, w zależności od przebiegu wcześniejszych pojedynków, Wawrzyk i Pulew pojawią się w ringu wczesnym rankiem czasu polskiego. Szacuje się, że nastąpi to w przedziale godz. 5-6 w piątkowy poranek.