25-letni Luis Quinones w sobotę 24 września zmierzył się z 21-letnim Jose Munozem. Starcie dwóch Kolumbijczyków miało na celu wskazać, który z utalentowanych pięściarzy ma większe szanse na karierę w świecie sportu. Walka była niezwykle wyrównana, jednak tuż przed końcem ostatniej rundy Munoz wymierzył przeciwnikowi nokautujący cios. Quinones padł na matę, jednak nikt nie spodziewał się, jak tragicznie zakończy się ten upadek. Znany poplecznik Putina dostał wezwanie do wojska Zmarł Luis Quinones. Lekarze pięć dni walczyli o jego życie Nieprzytomny pięściarz został przewieziony do szpitala. Jak się okazało, Quinones doznał zakrzepu krwi w mózgu, a po operacji został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Choć wydawało się, że stan 25-latka jest stabilny, w piątek Kolumbijska Federacja Bokserska przekazała smutną informację. Jak się okazało, młody bokser zmarł w czwartek. W mediach społecznościowych zmarłego pięściarza pożegnał jego brat, Leonardo Quinones. "Wyprzedziłeś nas mój kochany bracie. Teraz jesteś na kolanach u ojca niebios, którego wielbiłeś i któremu służyłeś. Kocham Cię. Luis Quinones na zawsze w naszych sercach" - napisał na Facebooku. Wypowiedział się także 21-letni Munoz, z którym Quinones walczył w sobotę. "Nigdy nie przypuszczałem, że spełnienie moich marzeń tak szybko przerodzi się w najgorszy koszmar" - przyznał. Prime 3: Street Fighter. Dziennikarz spoliczkował rywala na ważeniu