"Namieszali w Watykanie". Reakcja Gołoty z Ameryki na wybór Leona XIV
Wybór pochodzącego ze Stanów Zjednoczonych kardynała Roberta Francisa Prevosta na papieża, który przyjął imię Leon XIV, jest szeroko komentowany na całym świecie. Swoimi pierwszymi emocjami w rozmowie z Interią podzielił się Andrzej Gołota, najsłynniejszy polski pięściarz w historii boksu zawodowego, który od ponad 30 lat mieszka w Chicago. A właśnie w tym mieście przyszedł na świat 69-letni przywódca Kościoła Katolickiego. Popularny "Andrew" postawił też zasadne pytanie w kwestii polityki.

W czwartek, o godzinie 18 czasu polskiego, nad Kaplicą Sykstyńską pojawił się biały dym, co oznaczało, że konklawe wybrało 267. biskupa Rzymu, obejmującego rolę najważniejszego duszpasterza po zmarłym papieżu Franciszku.
Andrzej Gołota i jego pierwsze wrażenie z Ameryki po wyborze papieża Leona XIV
Otrzymawszy co najmniej 89 głosów kardynałów-elektorów (w głosowaniu brało udział 133 uprawnionych), nowym Piotrem naszych czasów został urodzony w Chicago kardynał Robert Francis Prevost. 69-latek w pierwszych słowach, które wypowiedział chwilę po sakramentalnym "Habemus Papam", pokazał cenny kierunek swojego pontyfikatu.
"Niech pokój będzie z wami wszystkimi" - zwrócił się do tysięcy wiernych na Placu Świętego Piotra i milionów na całym świecie. A następnie dodał, że przesłanie pokoju powinno dotrzeć do każdego serca, rodziny, narodu i zakątka Ziemi. Również niewerbalnym przekazem, czyli mową ciała i swoją aparycją, nowy Ojciec Święty jednoznacznie został odebrany pozytywnie. A wzruszenie, które rysowało się na jego twarzy w momencie, gdy tłum wiwatował na jego cześć, a on stał na balkonie Bazyliki, także czyniło go bliższym zwykłemu człowiekowi.
Bez względu na szerokość geograficzną, z tą tylko różnicą, że w różnych zakątkach świata wiadomość o dokonanym wyborze kardynałów docierała w przeróżnych godzinach, wierni śledzili transmisję z Watykanu. Ten sam, międzynarodowy przekaz, towarzyszył Andrzejowi Gołocie za oceanem, gdy po mojej krótkiej wiadomości tekstowej "Andrew" odpowiedział telefonem.
Legenda polskiego boksu zawodowego to Polak z krwi i kości, ale fakt, że w mieście narodzin papieża, w Chicago, mieszka od przeszło 30 lat powoduje, że byłemu sportowcowi po tej decyzji także zrobiło się cieplej na sercu.
- No popatrz, jak namieszali w Watykanie. Na papieża wybrali Amerykanina, tego świat jeszcze nie widział. Ja cię kręcę...
~ Andrzej Gołota
I ekspresowo zwrócił uwagę na to wszystko, co każdy z nas komunikuje swoją mową ciała, a powoduje, że mamy związane z nim pierwsze odczucia.
- Bardzo fajnie wygląda papież, naprawdę robi dobre pierwsze wrażenie. Patrzę na jego przemówienie i powiem, że bardzo korzystnie się prezentuje. Dobrze patrzy mu z oczu - stwierdził były czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata.
Po wyborze Leona XIV na namiestnika Chrystusa, szybko zaczęto wracać do niedawnych wpisów Roberta Francisa Prevosta, w których duchowny w mediach społecznościowych krytykował prezydenta USA Donalda Trumpa, a także wiceprezydenta J.D. Vance'a. Chodziło o optykę amerykańskiej administracji na temat polityki imigracyjnej. "Czy nie widzisz cierpienia? Czy twoje sumienie nie jest niespokojne? Jak możesz milczeć?" - retweetował m.in. takie słowa. A odnośnie do słów wiceprezydenta, osobiście napisał na portalu X: "J.D. Vance się myli: Jezus nie każe nam hierarchizować miłości do innych".
Andrzej Gołota wspomina odejście Jana Pawła II. Bliska mu data
Dochodzi do tego także sprawa zaprowadzenia pokoju w naszej części Europy. Deklaracja Trumpa, że prowadzoną przez Rosję wojnę w Ukrainie zakończy bardzo szybko, nie wytrzymała zderzenia z rzeczywistością. Fakt faktem, prezydent mocarstwa w oficjalnym wpisie entuzjastycznie zareagował na ogłoszenie Amerykanina papieżem, ale ważnych pytań przybywa. I głowi się nad tym także Andrzej Gołota. - Ciekawe, co to będzie oznaczało dla polityki Trumpa - zastanawia się "Andrew".
Wróciliśmy też do czasów pontyfikatu Jana Pawła II, który przez przeszło ćwierć wieku kierował Kościołem Katolickim. Były pięściarz przypomniał sobie, że tragiczna wiadomość o odejściu papieża-Polaka zbiegła się w czasie z nieprzyjemnym momentem w jego karierze. - Pamiętam ten czas w 2005 roku. Krótko po tym, jak papież zmarł, przegrałem swoją walkę - sięgnął pamięcią Gołota, mając na myśli ekspresową porażkę na ringu w Chicago z Lamonem Brewsterem. Pojedynek, w którego stawce znalazł się pas mistrza świata federacji WBO, zakończył się już po 53 sekundach.